Tekst piosenki:
To był właśnie ten ksiądz co dziwki ruchał wciąż
I za stręczycielstwa zbrodnie spotkał go słuszny zonk
On w pamięci wszystkich ludzi śmieciem na zawsze będzie
Kto Alfonsem się urodził, Jerzym kurwa nie zdechnie
To już wiecie, że ruchał się i miał dużo dzieci
To was zmiecie, info którego nie ma dziś w sieci
O tym co jeszcze więcej odpierdalał ksiądz Jerzy
Żaden redaktor Frondy raczej w to nie uwierzy ziom
Urodził się z imieniem Alfons, i to był zwiastun
Że zasili prędko grono sutenerstwa sprawców
Fajnie ruchać dziwki, jeszcze fajniej czerpać z nich korzyści
Na stronie biznes szybko rozkwitł, korzystali wszyscy
Zabierał hajs, zapładniał, hajs zabierał
Po robocie spędzał cały czas wolny w burdelach
Narodził się dość szybko cały konglomerat
Dziwki z całej Europy, nic tylko przebierać
Gdy matka Alfonsa dowiedziała się o sprawie
Zaczęła go błagać, by zaprzestał łaskawie
Bo to przecież grzech i jak to tak można
Popiełuszko myślał że po prostu była zazdrosna
Że miał hajs i ruchanie, a on dość miał pierdolenia
Więc ją sprzedał Bośniakom do burdelu za sto zeta
Sto złotych starych, kupił se za to zapałki
Na tyle to wycenił wtedy życie własnej matki
Już jej nigdy nie ujrzał, mógł się skupić na karierze
Cały underground usłyszał o kapłanie sutenerze
Każdy pies ma swój dzień, taka zależność prosta
Skurwysynu, oto właśnie nadszedł dzień Alfonsa
To był właśnie ten ksiądz co dziwki ruchał wciąż
I za stręczycielstwa zbrodnie spotkał go słuszny zonk
On w pamięci wszystkich ludzi śmieciem na zawsze będzie
Kto Alfonsem się urodził, Jerzym kurwa nie zdechnie
Alfons z imienia i z zawodu, taka prawda
Dorobił się majątku, miała w co wchodzić gałka
Lecz pewnego dnia dola odwróciła się z nagła
Obława milicyjna główny burdel dopadła
Nie wydała swego szefa zastraszona burdelmama
Razem z wszystkimi dziwkami została aresztowana
Fama całe podziemie momentalnie obiegła
Alfons nie trzeba mówić, zestresował się z lekka
Momentalnie się odciął, sprzedał resztę przybytków
I tak hajsu miał dość, i mógł sobie żyć w zbytku
Dla niepoznaki zmienił imię na Jerzy Maria
Kapelan Solidarności, dzienna fucha to fajna
Lecz jak już dobrze wiemy, lubił ruchać za bardzo
Nie minęło dużo czasu, kiedy całe bogactwo
Rozpierdolił u tych samych dziwek, na których je zdobył
Znał je przecież tak dobrze, to po co miał szukać nowych?
Wszystkie kolejne wizyty to już na bieżąco z tacy
Pokrywali te zachcianki bogobojni Polacy
Lecz jedna z dziwek, której dziecka Jerzy nie chciał uznać
Poszła na współpracę z milicją, chłodna zemsta nie jest trudna
Przez trzy lata zbierała kwity na jurnego księdza
Gdy on nie chciał nawet spojrzeć w stronę ich wspólnego dziecka
Aż jednego dnia do Jurka auta zapuka bezpieka
Tak się skończy dzień Alfonsa, tego śmiecia nie człowieka
To był właśnie ten ksiądz co dziwki ruchał wciąż
I za stręczycielstwa zbrodnie spotkał go słuszny zonk
On w pamięci wszystkich ludzi śmieciem na zawsze będzie
Kto Alfonsem się urodził, Jerzym kurwa nie zdechnie
To był właśnie ten ksiądz co dziwki ruchał wciąż
I za stręczycielstwa zbrodnie spotkał go słuszny zonk
On w pamięci wszystkich ludzi śmieciem na zawsze będzie
Kto Alfonsem się urodził, Jerzym kurwa nie zdechnie
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):