Mamy takie miejsce, które należy tylko do nas,
tajemne zdanie, które jest tylko nasze
i które przez resztę świata nie zostanie usłyszane,
tak, by żadna wątpliwość nie zniszczyła, tego co sobie życzymy
Bo do jednego życzenia każdy ma prawo
Presja znika, pierś wznosi się znów z lekkością
Nie ma już potwora wyłaniającego się z mgły
Zjawi się więcej potworów, lecz zjawią się
dopiero w oparach wieczoru
I niech przyjdą,
bo kiedy przyjdą, wykończę ich wszystkich
Pierwsze ukłucie igły, która wprowadza barwnik,
dziesięć centymetrów nad moim sercem
Boli bardziej niż przypuszczałem,
ale i tak za mało by pokazać, jakie to dla mnie ważne,
by twoje imię sfrunęło na moją pierś
Blizny nie są dowodem słabości,
tylko tego, że nikt nas nie zniszczy,
że nikt nas nie poniży
Z tobą jest mi w końcu, niekończenie lekko
Najpierw dzielimy się papierosami, potem naszymi ustami,
piszemy nasze własne hymny
Wiemy, że nasze życie to film,
dwie gwiazdy bez makijażu, w brudnym świetle
Wciskam gaz do dechy, nigdy nas nie dostaną
Stary rewolwer wypada zza paska,
celujemy w gwiazdę polarną, buntownicy bez powodu
Najpierw z lufy błyśnie światło, potem rozlegnie się grzmot
i wszystko zamilknie
Obok świateł stacji benzynowej,
w najmroczniejszej nocy świeci „Exit” na zielono
Ale uciekamy przez dziurę w płocie, którą tylko my znamy,
do naszego miejsca, do naszego miejsca,
Pomiatali nami każdego dnia
Walka została przegrana, rany są nadal świeże
Ale uciekamy przez dziurę w płocie, którą tylko my znamy,
do naszego miejsca, do naszego miejsca,
Cokolwiek zrobi z nami ten świat,
ma na nas i tak wyjebane
Ale to jest nasze miejsce
i tutaj jest miejsce tylko dla nas
Tylko my dwoje znamy drogę prowadzącą do naszego miejsca
I przysięgamy sobie, że nikomu jej nie wydamy
Gdy będziemy mieć wszystkiego dość, uciekniemy tutaj,
by wreszcie móc znów zaczerpnąć tchu
Brązu twoich włosów, brązu twoich oczu,
nie zamieniłbym na nic innego
To co mówisz, tłumi szum z zewnątrz
I gdy będziemy otoczeni przez nasze własne niepowodzenia
wtedy, jak rozbójnicy, zrobimy drabiny
Skóra kurtki już popękana i stara
Kołnierz chroni przed ukłuciami w szyję
Gdy ogień wraz z mrokiem się schłodzi
i skona od żółci przez czerwień po czerń
jedną szklankę za zmarłych, wylewamy w żar
Dziewięć diabłów i anioł biją się we mnie
Z tobą uczę się wierzyć, nie potrzebne mi żadne zdjęcie,
kochanie, bo jesteś wytatuowana pod moimi powiekami
Obok świateł stacji benzynowej,
w najmroczniejszej nocy świeci „Exit” na zielono
Ale uciekamy przez dziurę w płocie, którą tylko my znamy,
do naszego miejsca, do naszego miejsca,
Pomiatali nami każdego dnia
Walka została przegrana, rany są nadal świeże
Ale uciekamy przez dziurę w płocie, którą tylko my znamy,
do naszego miejsca, do naszego miejsca,
Cokolwiek zrobi z nami ten świat,
ma na nas i tak wyjebane
Ale to jest nasze miejsce
i tutaj jest miejsce tylko dla nas
Czy masz najszybszą Carrerę, czy zniszczonego Golfa,
widziana przy pełnej prędkości ściana, będzie tylko betonem
W Colcie jest miejsce na sześć naboi
Czy piwo o świcie, na ławce w parku,
czy szampan w nocy, na polu golfowym,
nie ma znaczenia czym się poisz,
w Colcie jest miejsce na sześć naboi
Obok świateł stacji benzynowej,
w najmroczniejszej nocy świeci „Exit” na zielono
Tylko my znamy przejście w płocie,
Zapomnianą ścieżkę do naszego miejsca
Tu jeszcze zdarzają się cuda kochanie
Walka się skończyła, nasze rany są nadal świeże
Pomiatali nami każdego dnia,
ale nie dostaną nas w naszym miejscu
Historia edycji tłumaczenia
Komentarze (0):