Pycio - Chwile słabości

Napiszę to jak list niedoszłego samobójcy
Możesz pluć mi w pysk, mnie to nie ruszy
Ściany w moim pokoju układają się w labirynt
Znowu gubię ten sens, błądzę pośród myśli
Wiesz? - Jestem jak napiętnowany
We mnie każda endorfina eksploduje jak dynamit
Nie wiem co by było, gdyby ojciec mnie wtedy nie znalazł
Jedno niechciane ciało w glebie tego świata
Nie wiesz jak to jest w oczach skrywać rozpacz
Brak akceptacji, słabość, zostaw
Nie patrz na mnie z litością, na typa samobójcy
Garść pigułek na sen popiłem haustem wódki
Oczy przekrwione, nieprzytomny - to nie proste
Dziś żałuję, że to nie był rewolwer
Nadal cierpię jak Werter, czy rozumiesz? - Powiedz
Boli złamane serce, czasem ciągle chcę odejść
Powiedz tylko, że mogę, pozwól - czekam na znak
Oprócz Ciebie na tym świecie trzyma mnie grawitacja
Mam myśli chore, mam słabości chwile
Zastanawiam się nie raz po co tak naprawdę żyłem
Czy odzyskam te chwile, których do dziś tak brakuje?
Czy dostałem wilczy bilet, do nich już nie wrócę?
Magia wspomnień... czasem chciałbym stracić pamięć
Tak jak straciłem twarz... dziś to już nieważne



Krzyk w mojej głowie nie pozwala mi zasnąć
Tyle czasu, ja nie pogodziłem się z porażką
Ciągle widzę tę twarz, ciągle ten sam obraz
Powraca ten czas, czas bólu i rozstań
Z szafki wyciągam kieliszki, one czują to, co ja
W lustrze te same myśli - ból, tęsknota, strach
Żal dzisiaj mam do siebie, wypiję Twoje zdrowie
Ile wytrzymam? - Nie wiem, tylko nie patrz jak tonę
Przechylam je oba, preferuję lustro
Przecież nauczyłem się, że wokoło pusto
Nie powiem "trudno", chodź - pijemy dalej
Ja i ja po drugiej stronie, każdy kieliszek razem
To nie tak, że jestem słaby, nie, że nie daję rady
Tutaj znajduję swój azyl, drugą stronę barykady
Przecież nie wolno mi zabić, wolę zapić każdy smutek
Wyrzucam puste szkło, przynieś kolejną połówkę
Zawiruje mój świat - czarno-biała telewizja
Zamieniłem w drobny mak szczęście, kroku dotrzymaj
Nie mi, ale sobie - mówię do gościa w lustrze
Daj spokoju minutę... nie wszystek umrę
I otwieram powieki, szkło próbuje mnie oszukać
Widzę w nim nie siebie ale nas, patrz - pulsuje mój świat
I wychodzę na chwilę, by tamtych chwil poszukać
Nie wrócę za godzinę, bo życie to suka