Tekst piosenki:
Narracja:
Było ich trzech, w każdym z nich boska krew
Jawor Waryńczyk, Zygmunt Styropiansson - syn Styropiana i Bazyl z południa
Oto saga o ich dziejach
Jawor od dziecka to przekoks totalny
Już wtedy lewitował miecze i pały
Koń zawieszony na krawędzi skarpy
Jawor też potrafi takie żarty
Brzuchomówców w Anglii rzesza spora
Milcz kiedy mówisz do Jawora
Miga tekstura ściany
Koleś się rusza jak nakręcany
Ref.:
Przykazał Odyn, mówiła matka, prawda prosta
Zjedz mięsko, ziemniaczki zostaw
A jeśli chcesz kogoś zadźgać po cichu troszeczkę
Wrzucając w siano zwiń go w kuleczkę
Ludmiła złapała swą głową toporek
W rodzimym Jorvik zwą ją hardkorem
Franka fantazja też nie jest blada
Wchodzi na szopkę, gdy konia dosiada
Bjorn w jedności z żywą naturą
Nie musiał obchodzić konia bokiem czy górą
Lepiej, żebyś o sile jego wiedział
On w miejscu zatrzyma nawet niedźwiedzia
Ref.:
Przykazał Odyn, mówiła matka, prawda prosta
Zjedz mięsko, ziemniaczki zostaw
A jeśli chcesz kogoś zadźgać po cichu troszeczkę
Wrzucając w siano zwiń go w kuleczkę
Wiking niewidzialny jest jak Predator
I chodzi w kucki ciut głupkowato
Wojownik kręci bączki w bajorze
Chyba nie da się umrzeć gorzej
Rozgonił Jawor motłoch spod chaty
I tak się rozszedł tłum niekumaty
Że wlazł do środka i pije wino
Ale trzeba być bezczelną świnią
Ref.:
Przykazał Odyn, mówiła matka, prawda prosta
Zjedz mięsko, ziemniaczki zostaw
A jeśli chcesz kogoś zadźgać po cichu troszeczkę
Wrzucając w siano zwiń go w kuleczkę
Uważaj widzu, będą spoilery
Strzygą uchem podziemne ogiery
Konie mnie tropią jak terriery
Jawor wisi na niczym
Valka chód w miejscu ćwiczy
Kto nie wyłączył - spoiler zaliczy
I chwycił łańcuch świetlisty w swoją dłoń Odyn
A przed nim wilk olbrzymi, choć młody
I spętał bestię Gleipnirem jednooki
Ściskając wilkowi zewnętrzne powłoki
Zawyła gadzina i drgawek dostała
Miotała nią jak szatan trwoga niebywała
Wpadła pod ziemię, niebo zasłoniła czarno
Zaczął zmierzch bogów się - Glicznarok, Gliczowy Ragnarok, Glicznarok
Ale głupia nazwa, głupia aż boli
Będę kończył tę pieśń powoli
Albo nawet szybko
Narracja po piosence:
A gdy Jawor wrócił dnia pewnego do rodzinnego domiszcza
Gdzie rodzice śmierć ponieśli, gdzie czekały tylko zgliszcza
Gdy wkroczył do sali biesiadnej wnętrza zarośniętego
Napotkał… ojca swego przed laty przecież zmarłego?
Lecz ojciec go zignorował, udawał, że go nie poznaje
Alimentów nie płacił, a Jawor poczuł się jak frajer
Więc zaczął być natarczywy, a ojcu zostało uciekanie
Zakończmy tę historię tym okropnym rozczarowaniem
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):