I
Co bym zrobił, gdybym miał zaraz umrzeć?
Obejrzałbym pierwszy odcinek „Mody na sukces”.
Popatrzył na swoje życie i poczuł żałość,
Myśląc „kurwa, czemu to tak krótko trwało?”
A serio to włączyłbym
„Life goes on”.
Zagrał koncert dla siebie i wziął za to sos.
Łyknął ketanol pod methadol jak lekarstwo na całe zło
I na najwyższym szczycie jodłował, że nie mam dość.
To jak w tym filmie z Nicholsonem „The Bucket List”
I trochę jak w tym filmie chwyciłbym parę chwil jak w „Jungle Speed”.
Przybiłbym żółwia mamie, szepcząc:
"nie płacz, muszę iść dalej."
Chociaż obydwoje wiemy, że nie ma dalej nic.
A los to sędzia, który w końcu skaże na nicość i ciebie i mnie,
Bo każdy z nas ma motyw, żeby w końcu zabić czas snem.
Na wszelki wypadek zawsze mogę się nawrócić
W jakąś sekundę przed końcem.
Choć to do mnie niepodobne, bo w niebie pewnie bym zgrzeszył ponownie.
Przybiegłbym mała i skończył w Tobie takim jednym celnym,
Czując się, jakbym dostał dożywocie będąc nieśmiertelnym.
Kartkując rozdział Dawkinsa, jeden z tych najsmutniejszych,
Może nawet uronił łzę, wziął telefon i podziękował, komu należy.
“Sorry the number you called is not available.”
Ref. x2
Było takich kawałków w chuj.
Wiesz, że nie o to chodzi.
Umieram codziennie tu, w tę ostatnią z godzin.
Ile mogę, ile mogę dać?
Z apatią się nie pogodzisz.
Umieram sam 25. z godzin.
II
Budzę się 21. grudnia 2012 w strefie GMT+1.
Wielu takich, którzy zmieniliby swoje życie dopiero,
Gdyby coś miało zamienić w gruz ziemię.
Szanuj ludzi, którzy musieliby zmienić wiele,
Gdyby dowiedzieli się, że od jutra niczego nie ma
Nie muszę czekać na raj, bo tego dnia się rozejrzałem wkoło
Otworzyłem okno i widzę mój eden.
Śmierci nie ma, umierasz jak tracisz moc.
Co ty, nie wierzysz ludziom z takim flow?
Jestem legendą, żyję własną ścieżką.
Nie potrzebuję dziar w stylu YOLO.
Ale w ostatnią godzinę
Przydałoby się przeprosić parę osób.
Albo nawet teraz, niezależnie od tego, kiedy zginę
Tylko z tym efektem, bo pewnie nienawidzą mojego głosu.
Ale w ostatnią godzinę nie obrażę się na życie.
Obojętnie, czy będę zmywał czy jadał w lokalach za granicą.
Na stopro jak Wini, Sobota, Mateo mówię ESSA.
Oby nie odbiła mi się ta wiara w siebie,
Bo pycha często pozostawia niesmak.
Komentarze (1):