Tekst piosenki:
Ona chyba miała dość już, tej pracy, związku, męża bez zarobków,
Całe pokolenia biznesmenów ojców, którym moc systemu miała dać się odkuć,
Mówiła już w porządku mój synu, dzieciak jej wyrósł wśród krzyku i dymu,
I chował się z tyłu i łkał za siedzeniem, szepcąc Ojcze Nasz, który jesteś w niebie.
Miał nadzieję że kłótnie ustaną, znów tata z mamą, lecz w kółko to samo,
Tu alko i amok, pretensje o wszystko, psychiki nie niszczą gry a rzeczywistość,
Ona chciała zniknąć dzieciak to widział w oczach, często pytał mamo czy mnie jeszcze kochasz,
W oddali szukał Boga jak w ojcu ciepła, jedna i druga droga okazała się być błędna.
Czasem cicho sięga do sedna tamtych dni, dawno pękła wstęga czasem wrócą sny,
Choć niewiele zawdzięczał kochał tatę syn, dziś nie pamięta twarzy, lecz pamięta ten...
///
To był zimny ranek chwilę przed śniadaniem, smutny ruch firanek niósł chłód w mieszkanie,
W którym smród tych fajek był obecny zawsze, wraz z jebanym wrzaskiem co rozrywał czaszkę,
Spalał całą paczkę, gdy znów w nocy nie spał, słuchał brzmienia następstw teorii rodzicielstwa,
Jeśli znasz te akcje to reminiscencja, jeśli nie to masz te parę obrazów w dźwiękach,
W tych momentach wiedział że nie ma #HappyEnd'ów,
Nie mów o odpowiedziach, pytania są bezsensu, dla nastoletnich wkrętów,
Grających dłońmi smutną melodię lęków, bo umysł pragnie zbrodni,
Nie ufał żadnej z modlitw, wszedł pomiędzy nich,
Pełen szaleńczej złości gotów na rozlew krwi,
On tylko chciał być wolny, zapomnieć setki krzywd,
Stanął w sercu wojny i zrodził się w nim...
///
Ojciec wtedy wyszedł, zostawił tylko ciszę, puste obietnice i zbity kieliszek,
Zostały wspólne klisze, obrazy w chłopca głowie,
I ten wewnętrzny ogień, który mu wskazał drogę,
Odliczał każdą dobę, czekał na jakiś kontakt, nieraz z okna wyglądał,
Lecz już nie było ojca i tak trwała klątwa, aż zadzwonił telefon i tylko echo,
Tamtej chwili mieszka w nim poniekąd,
I to pieprzone drzewo i pamięć którą wskrzesza, życie, życie, co marzycieli wiesza,
Został w Nim każdy detal, żrące poczucie winy, które przez lata przeistaczał, w pokaz siły,
Czasem wrócimy z mamą do sensu tamtych chwil, zamiast odrzucać dialog mogłeś gdzieś tu żyć,
Wszystko co się stało wybucha w sercu mym, bo coś mi pozostało wsłuchaj się mój,
Krzyk! Krzyk! Krzyk!
Uczy Cię żyć, aż złożysz go w grobie,
Krzyk! Krzyk! Krzyk!
Mówi Ci krzywdź i nie możesz zapobiec,
Krzyk! Krzyk! Krzyk!
Gdy stajesz się nim to zostaje pustkowie,
Krzyk! Krzyk! Krzyk!
Wszystko i nic jak i we mnie tak w Tobie...
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):