The Beatles - Long, long, long

Żeby ktoś nie pomyślał, że ta piosenka mówi o miłości do kobiety (na co wygląda):

"Most interpret this song as being about reclaiming his lost faith and deepening his renewed relationship with God."

"George is singing about God. George was a Hindu, so it is not the Judeo-Christian God, but George himself would often use “God” instead of “Krishna”- see “All Those Years Ago” as an example."

Strasznie niedoceniana, a jest swietna

Niesamowite...

Ta piosenka przywołuje wiele emocji, zawsze gdy ją słyszę staje mi przed oczami koniec tego zespołu, koniec czegoś tak genialnego jest zawsze wzruszający, przyjaźń czterech osób która stała się legendą, a nagle wszystko sie psuje. Nie jest to związane z piosenką ale tak mam.

Hmm, ulubionej z całego albumu na pewno jej nie nazwę..
Ale jest prześliczna
I George miał talent i cudowny głos, prawda

Moja ulubiona z całego Białego Albumu. : )
Mam jednak wrażenie, że utwór był i jest niedoceniony. Szkoda, bo George był niewątpliwie geniuszem i każda jego piosenka wnosiła coś nowego, wyróżniała się i ukazywała bealtesów z innej, nowej strony. Do tego uspokajający i ciepły głos Georga. : ) Dzięki, że byłeś, rest in peace.