Triple West - Kiedy nadjeżdża elita ft. Pih

[...]
Nie ukrywajmy że polska scena to komediodramat,
co drugi raper ma teraz syndrom kleptomana,
czas podliczyć straty, zrobić szybki bilans,
pamiętaj człowieku w biznesie znika przyjaźń.
Pluję na temat pod tytułem sezon na rapera,
na dziwkę która czerpię inspirację z portfela,
i mimo że hip-hop z komercją tworzą dobrą parę,
to ja jestem wśród marnych złotówek, dolarek.
Dziś jest noc długich noży więc bez imion,
od dzisiaj double to walczene jeronimo,
przychodze po swoich wrogów jak anioł śmierci,
czas się pożegnać wyjść z arieve derci.
To czas honoru a czas jest jak skiker,
oczekiwana zemsta jest słodka jak liker,
nie krzycz gdy przyjdę, hip-hop united,
bo wtedy będzie zdejmował twoją głowę snajper.
Nie zatrzymają mnie w żadnej izolatce,
moja dotryna jeśli umrzeć to tylko w walce,
ja mam ten vipe nie pomorze ci najlepszy hak,
bo to w każdej konforntacji o mnie mówią iron mike.
Obserwuj to z boku nie powiem tobie pokój,
bo bazujesz tu kurwa jak skinhead na woodstoku.

[...]
Nela, lekanostra, ekipa ostra, kosa nostra,
co na portalach niesie postrach,
na nas postaw to scena polska,
znana tylko z biegu po spalonych mostach.
A tamci raperzy chcieli by robić tu furorę,
wysoko startuję i tak lądują jak tupolew,
tu pole dla nich by ogarnąć w porę,
czy za profanację wolą trumną z dębu czy topole.
Chce zobaczyć ładny teledysk, zobaczysz palec środkowy,
mój rap zobowiązuje jak pierścionek zaręczynowy,
jeśli już tylko działać to w formie bliztrieg,
mój przekaz jak gryps odczytają nieliczni.
Wiesz że to nie nasz rap gnieci się w gówna konie,
to nie nasz rap w tym całym bagnie tonie,
oni zbyt często mylą fiuta z lizakiem,
osiani przez publikę jak saleta na wykapie.
Podatni na fejm, spadli jak liśćie na jesień,
to ich czarny wrześień żaden pajac się nie podniesie,
nie pomorze nawet zbytna verita,
to Triple West ekipa kiedy nadjeżdza elita.

[Pih]
Z każdej strony szpept Piha, powoli zdychaj,
synku jestem w budynku nie wychodź na korytarz,
przewracasz się w kichach, nabijam je na bagnet,
to niepowtarzalne jak linie papilarne.
Przeładownie i nie ma już halo,
kiedy wersy jak seria wgryzają się w ciało,
prosto z Białegostoku, książe ciemnośći,
twoją krew wychylę do ostatniej kropli.
Nie tłumie emocji gdy wersy pisze ręka,
daru, komunikacji nie miałem już od dziecka,
twoja suka będzie mi uległa,
wytworny penthouse zamienie w przedsionek piekła.
Przyniesiesz sznur na któym cię wychuśtam,
wykopiesz dół w któym cię pochowam,
pożegnaj świat już nie zobaczysz jutra,
mam przed oczami cel i on wymaga ofiar.