Tekst piosenki: Xam - Lustra
Dlaczego jak uciekam to się uginają nogi?
Dlaczego jest tak ciemno że nawet nie widzę drogi?
Dlaczego tak często spływa po policzkach słony deszcz?
Dlaczego zamiast wody w rzekach płynie krew?
I.
Skreślam te litery, zamazuje te wyrazy
przyszedł czas na mnie , odnajde ten azyl
już pora, już czas, już koniec tych słów
płomień już zgasł, chodźmy w kraine snów
chodź ze mną po ciemku na spacer po nutach
nie bój się, daj rękę, po prostu zaufaj
dobrze wiem jak boli ta każda minuta
jak kłuje serce gdy krew jest zatruta
chce głośno krzyczeć, coś trzyma za gardło
po co ci to szczęście i tak cię okradną
po co te uczucia które wpadły w bagno
po co te kolory które i tak wyblakną(krzyk)
wyżygaj wrażliwość, wypluj empatie
poczuj się jak pacjent uwięziony w kaftanie
bo pragniesz to zrobić, rozerwać te kraty
brak sił, upadasz, bo jesteś za słaby
REF.
Zamknięte powieki, Mokra od łez poduszka
kiedyś w szale zasłoniłem wszystkie lustra
Zasłoniete nadal, nie będe ich ruszał
Bo w swoich źrenicach zobacze odbicie tchorza
Strach przed spojrzeniami, przed odpowiedzialnością
coś mnie ciągnie w dół, zburzyłem ściane nośną
Marzenia jak drzewa umierają stojąc
Mimo że czują ból, Nie krzykną kiedy płoną
II
Ukrywamy smutek, bo gdy wychodzisz na miasto
Zakładasz sztuczny uśmiech kiedy ludzie patrzą
Ulica jak scena, my jesteśmy aktorami
Ściągamy te maski dopiero za kulisami
"Co sie stało Kamil?" Ja na prawde nie wiem
"Może jakoś ci pomóc?" Przecież nie jestem w potrzebie
"No ale co sie dzieje?" Daj mi kurwa spokoj
Sam sobie poradze, a Ty dumaj w obłoku
Bo żyjesz w tym natłoku problemów i myśli
Padliśmy na twarz, czas rozpocząć wyścig
Gdzie peleton prowadzi banda krętaczy
Która co? "Kamil znowu majaczysz"
To nie ja to oni, kazali mi to zrobić
proste rozkazy wgrali do mojej głowy
mam sam wykonać ten plan dwufazowy
Sam już nie wiem Boże czy ja jestem chory?
REF.
Zamknięte powieki, Mokra od łez poduszka
kiedyś w szale zasłoniłem wszystkie lustra
Zasłoniete nadal, nie będe ich ruszał
Bo w swoich źrenicach zobacze odbicie tchorza
Strach przed spojrzeniami, przed odpowiedzialnością
coś mnie ciągnie w dół, zburzyłem ściane nośną
Marzenia jak drzewa umierają stojąc
Mimo że czują ból, Nie krzykną kiedy płoną
Rozmowa
"Będzie dobrze" Skąd niby ta pewność
Zobacz W moich oczach znowu płonie piekło
Oni Widzą mój sprzeciw, obserwują z ukrycia
Przecież siedzą w lustrach, naszym odbiciu życia
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu