Tekst piosenki:
Siedemnastolatek który chciał wyrwać się z bagna
Wyjść z tych brudnych kratek ciężar udźwignąć na barkach
Wychowany w syfie wciąż czuł że zbacza z toru
W domu odór alkoholu poćce podano do stołu
Marzył że pewnego dnia wszystko ulegnie zmianie
Że jeszcze będzie kimś pokaże ojcu i mamie
Że kurwa można być kimś i w życiu zmienić wszystko
I wpływ ma sam na siebie a nie jego środowisko
Ojciec bił go czasem chyba tak dla satysfakcji
On nigdy nie oddawał mu choć nie przyznał mu racji
Marzył o pięknym domu żonie spokoju
Za każdym razem gdy zamykał drzwi od pokoju
Dziś ma trzydzieści lat żonę dwójkę dzieci spoko
Najniższą krajową przepierdala na alkohol
On nie zmienił sytuacji zmieniły się twarze
Co dzień napierdala syna zrezygnował z marzeń
Dziewczynka lat czternaście i jej kilka koleżanek
Małoletnie kurwy wyciągały ją na balet
Co weekend bywały w klubach w butach na obcasach
Bramkarz nie pytał o dowód ciężko poznać dziś dzieciaka
Poznały smak alko walą prochy teraz norma
Melanż gruby w chuj z rana kac za tydzień korba
Zawsze dawała się porwać nie odmawiała nigdy
Dopóki jej kumpeli prochy nie zrobiły krzywdy
Mówiła że już nie weźmie nauczyła się odmawiać
Marzyła by jej koleżanka wyszła z tego zaraz
Niestety zmarła ona chciała znów być dzieckiem
I rzucić całą przeszłość by wszystko było lepsze
Pewnego dnia spotkała typa miłość i te sprawy
Nie wiedziała jeszcze że typ sprzedaje dragi
Trauma z dzieciństwa odezwała się tym razem
Wzięła garść tabletek zrezygnowała z marzeń
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):