Zegar - Normalny

Jestem zwykłym chłopakiem, chociaż czasem się zgubię
I cały czas sobie tłumaczę, że siebie wystawiam na próbę
19 wiosen za mną, a wiele zdążyłem zjebać
Teraz to do mnie dotarło, że się zmieniłem przez melanż
Ostatnio, nie jest dobrze ogólnie, trochę schudłem
Wiesz, prawdy nie zna większość, tylko ona i kumple
Ale pewnie już jej nie ma, a miałem ją całkiem blisko
Zgubiły nas przemyślenia i pewnie wyszło jak przyszło
Ale non stop jestem sobą, obok tych samych gości
Większość straciła twarz, przez ten jebany pościg
Niby wszyscy dorośli, ale bez planów na jutro
Połowa życia w balecie, drugie pół na smutno
W tych czasach nie ma miłości i nie tyczy się to hajsu
Chociaż dalej mam tu debet bez tego, konta w banku
I nie wiem już komu ufać, bo ktoś pierdoli znów coś tam
Ale w sumie jebać to, będę sobą przy mordach

Będę normalny do końca, chociaż żyję tu w biegu
Dalej dostaję pierdolca, bo typy żyją bez reguł
Mam kumpli z zasadami, często gubi nas ego
Będziemy zwykli na zawsze i nie zmienisz już tego x2

Co druga miała dać mi szczęście, ja tego chciałem od każdej
I chuj wie gdzie jest to szczęście, bo wiesz co dała naprawdę
Poznałem miłość przy matce i wkurwienie przy kumplach
Pamiętam te akcje z Kacprem, jak pogubiła nas wódka
Jednak wiemy co jest ważne, wszystko nie jesteśmy sami
Jak kilku typom już dawno w głowie zmieniły dragi
Reszta dalej na osiedlu, kto ma biegać ten biega
Połowa już po wyrokach i żaden niby nie sprzedał
Sam już nie wiem gdzie jest limit i jak skończę to z nimi
Nie chcę nikogo winić i na siłę coś kminić
Wszystko jakoś się ułoży, o swoje trzeba tu walczyć
Ja przyszłość dobrze wygląda tylko daje mi gratis
Spokój znajduję w bletkach, odbij jeżeli nie znasz
Znam, dobrze te miejsca, gdzie pary szukają szczęścia
Dalej prawda jest w sercach, chociaż kłamstwa na ustach
Ale czuję się ponad tym, bo nerwy dostały kuśka

Będę normalny do końca, chociaż żyję tu w biegu
Dalej dostaję pierdolca, bo typy żyją bez reguł
Mam kumpli z zasadami, często gubi nas ego
Będziemy zwykli na zawsze i nie zmienisz już tego x2

Mija kolejny rok, coś zdarzyło się przed końcem
Widziałeś nową na mieście, a to dopiero początek
Wiesz, trzymamy formę i nadal kochamy życie
Nie wspominaj o gołdzie, bo znowu tak skończy się picie
Później zmęczeni wkurwem, tym syfem żyjemy
Nas ukurwia, wiem, że lepiej coś nagrać, niż nie nagrać, no kurwa
Może ogarnę studia, najpierw rozjebię matury
Jak na razie łapię chmury i często mam większe dziury
Na knajpach wkurwiam te panny, które chciały nas ogarnąć
Bo znów padam najebany z blantami i flaszką
Wiem, nie jest łatwo całe życie pod górkę
Ale kładę na to jak braknie bletek to się wkurwię
Teraz złapałem również, bo nie wiem jak mógł się spinać
Dalej życie nakurwię, bo raczej lepiej niż zaczynać
Robimy swoje husermentem (?), mamy możliwości
Ciągle jointy i mordy i w sumie mógłbym tak skończyć