Upadam jak te martwe liście
Po prostu upadam, bez sił kochanie
Twoje serce się oddala
Nie mogę cię złapać
Nie mogę cię już złapać
Nie mogę się siebie chwycić, yeah
Te upadłe liście, które wyglądają tak niestabilnie
Sprawiają wrażenie jakby na nas patrzyły
Gdybym dotknął twojej ręki, nawet jeśli byłoby to nagłe
Wydaje się, że wszystko stanie się okruchami
Spoglądałem tylko
Z jesiennym wiatrem
Twoje słowa i wyraz twarzy stały się chłodne w pewnym momencie
Widzę że nasz związek się rozpada
Pusty związek niczym jesienne niebo
Podstawową różnicą, w porównaniu z przeszłością
Jest to, że dziś, spośród wszystkich dni, noc jest cichsza
Pozostał jeden liść przyczepiony do gałęzi
Martwe liście zasycają
Cisza wewnątrz twego oddalonego serca
Proszę, nie zostawiaj mnie
Proszę, nie zostawiaj mnie, kruszące się martwe liście
Pragnę ciebie, patrzącą mi w oczy
Pragnę ciebie, która chce mnie z powrotem
Proszę, nie zostawiaj mnie
Proszę, nie upadaj
Nigdy, przenigdy nie upadaj
Nie odchodź
Skarbie...dziewczyno, nie mogę pozwolić ci odejść
Skarbie...dziewczyno, nie mogę z ciebie zrezygnować
Jak te spadające, suche liście
Ta miłość jest jak zaschnięte liście
(Nigdy, przenigdy nie upadaj)
Zanika
Tak jak te zaschnięte liście, upada
Jak wszystko to co miało trwać wiecznie, odchodzi
Jesteś dla mnie piątą porą roku
Nawet jeśli próbuję cię zobaczyć, nie mogę spojrzeć
Wciąż jesteś dla mnie błękitem
Nawet jeśli serce się nie porusza, samo porusza
tęsknymi uczuciami wieszanymi kawałek po kawałku, niczym pranie
Jedynie karmazynowe wspomnienia spadają
Nade mną
Nawet jeśli moja gałąź nie drży
One wciąż spadają
W rzeczy samej, moja miłość też musi upaść
By móc się wznieść
Nawet jeśli jesteś w pobliżu
Moje oczy są z dala
Zostałem tak odrzucony
W głębi moich wspomnień, znów jestem młody
Nigdy, przenigdy nie upadaj, yeah
Nigdy, przenigdy nie upadaj, yeah
Pragnę ciebie, patrzącą mi w oczy
Pragnę ciebie, która chce mnie z powrotem
Proszę, nie zostawiaj mnie
Proszę, nie upadaj
Nigdy, przenigdy nie upadaj
Nie odchodź
Dlaczego nie mogę sobie ciebie jeszcze odpuścić
Trzymam się tych wyblakłych wspomnień
Czy to zieleń?
Próbuję sobie przypomnieć te utracone pory roku
Staram się odwrócić
Niech palą się jasnym płomieniem, whoosh
To było pięknie, a właśnie..nasza ścieżka
Ale wszystko wyblakło
Zaschnięte liście spadają niczym łzy
Wiatr wieje i wszystko od siebie oddala
Pada deszcz a ty się trzęsiesz
Do ostatniego liścia, którym jesteś ty
Pragnę ciebie, patrzącą mi w oczy
Pragnę ciebie, która chce mnie z powrotem
Proszę, nie zostawiaj mnie
Proszę, nie upadaj
Nigdy, przenigdy nie upadaj
Nie odchodź
Skarbie...dziewczyno, nie mogę pozwolić ci odejść
Skarbie...dziewczyno, nie mogę z ciebie zrezygnować
Jak te spadające, suche liście
Ta miłość jest jak zaschnięte liście
(Nigdy, przenigdy nie upadaj)
Zanika
Nigdy, przenigdy nie upadaj
Nigdy, przenigdy nie upadaj
Historia edycji tłumaczenia
Komentarze (0):