Widzę jak siedzisz na bocznych liniach,
podążasz za wszystkimi przewodnikami,
czekasz na swój zakręt trzymając sie reguł,
ja żyję tak jakbym miał dziewięć żyć,
moje strofy są takie jak moje życie,
a walka jak w grand time,
mówie jebać wszystkie terminy,
Ty wciąż obserwujesz moją ślepą stronę,
z podskoków możesz powiedzieć że moje nastawienie jest o wiele inne,
niż gości starających się rapować o tobie,
dlatego że połowa z tych ziomków używa tych samych truizmów,
myśląc że sprawią że dziewczyna zaśmieje się wkrótce,
nie prawdziwi chłopcy ale podoba mi się ta rozrywka,
wyrzucasz tak dużo pieniędzy aż pomyślałem że pada,
i tak samo 15 innych gości, powinniście spróbować inaczej,
żyjąc szalenie, bawiąc się jak motyl,
Pit poplamił Eda Hardy koszulki, tak ziomki nie lubią mnie,
ale to ledwo boli, po prostu pójdę do domu i złoże kolejny wers
myśląc o pięknej dziewczynie ze słodką torebeczką,
i kiedy myśli zostaną zauroczone, biegną do gamet
z jej wyglądu nago do chilowania w posiadłości,
bo to dużo do udźwignięcia, my się wspinamy
na około hampdem, jak cunningam, randall,
ale bez powrotów, lubisz piosenki o powrotach,
mamy karaoke bez tekstów,
następnego dnie wstajemy prosto,
w tych samych ciuchach co wczoraj, żyjąc jak w wierszu,
i wciąż wyglądamy dobrze, kiedy kierujemy się na brunch,
bez przepychu, ze stojącymi włosami,
wchodzę do restauracji gdzie ludzie gapią sie na mnie,
ale to wszystko jest ok, pozwalamy ciotą się gapić,
bo
Widzę jak siedzicie na bocznych liniach,
podążacie za wszystkimi przewodnikami,
czekając na swój zakręt trzymając sie reguł,
ja żyję tak jakbym miał dziewięć żyć,
moje strofy są takie jak moje życie,
a walka jak w grand time,
mówię jebać wszystkie terminy,
Wy wciąż obserwujecie moją ślepą stronę,
sezon powrócił, więc i my powróciliśmy,
rzucasz nam małą wskazówkę o czym rapować,
nienawidzę wskazówek, ale zasugerowałeś,
bardzo dużo sobą, więc czuję sie doinwestowany,
wzbudziłeś moje zainteresowanie, padam do nóg,
myślę o czymś wielkim więc planujemy to na maj,
---cholera jesteśmy dobrzy. łatwo tym gardzić,
zazdrość to język którego nie znamy,
ale lecimy twardo z podniesionymi kciukami, głupim szczęściem, nie myśląc o tym jak dostać się tam gdzie zmierzamy,
idziemy tam póki nie dojdziemy,
nie patrząc wilkiem, jeszcze nie, ale wyobrażając sobie jak sie tam dostajemy, o tak!, na początku w góre, możesz zrobić swoją pompkę na piąstkach, ja nie mam czasu po moje rymy robią się ciężkie,
jedz do jersey na brzeg, pokaże ci drzwi,
zrzucę gówno o jakim jeszcze nie słyszałeś,
bo doskonale swój dar, i nie osiadam na gównie,
każdego tygodnia coś nowego, wysoko jakościowego,
szybko lecę ponieważ mój skuter nie pasuje,
nie stać mnie na żart przez 27 różnych zmian,
pracować dla kutasa to coś czego nie zrozumiem,
dlatego robie to co kocham unikając polityki,
wiedza i dar, i jazda bez zmian,
nigdy nie będę w parku, więc lecę jak mi się podoba,
jadąc na hymnie możesz posądzić mnie o grzech,
mam cięty język, nawet jezus by mi nie pomógł gdyby żył,
na przód i w tył,jebię aż się spuszczę
nie dosłownie, ale tak po prostu jest,
i nie mogę przestać, to wszystko co jest teraz,
jeśli podoba ci się jakiś inny gość idz go słuchaj,
ja mogę zawsze coś skleić, gówno mnie nie rozprasza,
podnieś swoje jebane pięści w góre tu jest czarna dupa
Historia edycji tłumaczenia
Komentarze (0):