Tekst piosenki:
REFREN:
MR PW ma zwyczaj, wchodzi aż się wali strop,
To najgorsze przeżycia dają wstawać nam na nowo,
Dla Ciebie props, kiedy widzisz własny błąd,
Nic nie przychodzi po prostu - no wiadomo, ej
JANO:
Nic nie przyszło nam po prostu,
Poza setkami straconych szans i spalonych mostów,
Odjęło rozum Ci chyba, gdy za wzór wziąłeś lepszego,
Ale to tylko na pozór, bo potem wyszło że gnida,
Co drugi kurwa to pozer bo tak w realu to bida,
A ja się kurwa nie chwalę i z rapu scalam spoiwa,
W sensie marzenia jeśli wiesz co chcę powiedzieć,
Masz jedną szansę, nie jak kot - przeżyć dziewięć,
W drodze po sukces zdarzają się też wpadki,
One kształtują charakter, nie jak ćpuńskie slajdy z klatki,
Już nie pamiętam, jakbym dostał kopa w zad i..
Coś się ruszyło, dumę widzę w oczach matki
Rap i dom w drodze po milion, tym nie pogardzę
Basenem, willą, świeci się gwiazda na masce
Największy sukces gdy przeżyję to tak jak chce,
Nie jak chcą inni, jak facet rachunki płacę!
RUFUZ:
Największa walka jest z samym sobą - tutaj
Czasem tak ciężko jest zacząć na nowo, bo
Najlepsze rzeczy to te najprostsze, tylko..
Tylko tak ciężko je po prostu dostrzec,
W naszym zawodzie to niezły jest burdel,
Ambicje większe niż na torbę i kurwa mam
Do przodu idź tam, idź gdzie czujesz światło
Do przodu idź tam, idź gdzie nie jest Ci łatwo
Kropla drąży skałę, dostajesz talent
Trochę zabrał balet tu za dzieciaka, jeszcze w oryginale
Obrany cel, charakter, tylko wzorce słabe,
Mimo to dasz radę, podasz grabę, masz talent
Idziesz w tą, w tamtą, do celu rusz albo
Chcesz być omegą alfą, ja raczej nie, pardon!
Układanki element, ej, RFZ MR u PW HNL, elo
REFREN:
MR PW ma zwyczaj, wchodzi aż się wali strop,
To najgorsze przeżycia dają wstawać nam na nowo,
Dla Ciebie props, kiedy widzisz własny błąd
Nic nie przychodzi po prostu - no wiadomo, ej
/x2
MAŁACH:
Zawsze bezczelnie szedłem pod prąd
Gdzie mówili że nie da się, wiedziałem, że nie dotrą
Gdzie mówiłem, że muszę biec - zapierdalałem mordo,
Bo tylko ja widziałem sens w moich ruchach odkąd,
Właśnie odtąd - jak zrozumiałem że nikt nie da mi niczego od tak
Bogata ciotka? Nie miałem okazji poznać
Dziesięć zawodów od zmywaka zanim przyszedł kontrakt
Dlatego teraz musi i smakować i wyglądać,
To nie spontan, wolę już mieć przejebane
W drodze po to żeby zostać kimś, a nie przed ekranem
Na porażki się skazuje ten co mówi stale "nie da rady"
Nie ten który po przegranej liże ranę,
Też nie chciałem by rok pracy nie sięgnął moich ambicji,
Dla mnie to pół życia, dla ciebie to tylko liczby,
Od dzieciaka piszę na papierze tak jak listy,
Bo chuj z tym jak dobrze mi z czymś.
HINOL:
Łatwiej uwierzyć w złe rzeczy gdy strach cię oplata,
Gdy ci mówią od dzieciaka, że to kwestia farta,
Że na dobre życie nikła szansa, słaba karta,
Wizja taka choć przeraża ja jak Spartan,
Nie straszna mi była walka, łopata, odciski na palcach mimo pretensji,
Chłodu, znoju, Syzyfa praca tak bliska jest mi,
Może tak jak Messi zagram tym ciężarem w piłę, udowodnię wszystkim,
Że powolny sukces buduje charakter,
Choć przychodzi z trudem każdy nowy krok,
Z drugiej strony smutne gdy przychodzi z fartem,
Bo zbyt szybki sukces buduje ego,
Ja wybieram dróżkę a nie autostradę,
Nie idę przez pustkę w drodze na sam top,
Życie me jak puzzle - już poukładane,
I chociaż niełatwe to radują mój wzrok.
REFREN:
MR PW ma zwyczaj, wchodzi aż się wali strop,
To najgorsze przeżycia dają wstawać nam na nowo,
Dla Ciebie props, kiedy widzisz własny błąd
Nic nie przychodzi po prostu - no wiadomo, ej
/x2
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):