Marco Mengoni - Fuoco Di Paglia

Z tymi oczami mnie zauroczyłaś, kule z kryształu
Żeby otworzyć przejście, wystarczyła ci tylko szczelina
Może po prostu na siebie trafiliśmy, a może czekałaś tam na mnie
Moje ręce nadal są równie duże
Na mojej twarzy pojawiło się tylko kilka błędów

Z tobą, ye, ye-ye
Jeśli jadę na tę przejażdżkę,
I nie wiem, jak ci się to udaje
Wciąż przyspieszam, ye, ye, ye-ye
Dotykamy gwiazd
Nie byłem gotowy, jak zawsze

Ale co to ma dla mnie sens, ja, ja, ja
Zamknąłem się w moim szlafroku
Ale przed czym mnie chroni? Ale przed czym mnie chroni?
Przed ziarenkiem piasku
Od kiedy pojawiłaś się ty, ty, ty, ty
Wszystko jest jak słomiany ogień
I czasem próbuję ci to powiedzieć
Czasem próbuję ci to powiedzieć
I parzę sobie wargi

Czasem próbuję ci to powiedzieć, kochanie
Że zmienić mnie, to jak próbować podpalić morze zapałką
Tak, ja jednak czuję się wolny, jeśli mnie zostawisz
I odchodzisz właśnie w dzień, gdy potem w nocy padają kamienie
Ja wyszedłem teraz bez parasola
Pomyśl, gdyby mnie nie było, ile dni straconych
Bez krzywdzenia siebie, bez krzyków i potem zaraz kochania się
Świat runął na nas, co mogę zrobić
Jestem bez żagli z mistralem, ye

Z tobą, ye, ye-ye
Jest jak być zawsze na wakacjach
Nie wiem, jak ci się to udaje
Robisz to wciąż, ye, ye, ye-ye
Dotykamy gwiazd
Ciągle uciekać, jaki to ma sens
Ale co to ma dla mnie sens, ja, ja, ja
Zamknąłem się w moim szlafroku

Ale przed czym mnie chroni? Ale przed czym mnie chroni?
Przed ziarenkiem piasku
Od kiedy pojawiłaś się ty, ty, ty, ty
Wszystko jest jak słomiany ogień
I czasem próbuję ci to powiedzieć
Czasem próbuję ci to powiedzieć
I parzę sobie wargi