Michajah - To ciszę

Pewnego dnia na mej drodze stanął ten który jest,
swoją propozycją rozbawił mnie do słońca,
nazajutrz ukazał potęgę tej najpotężniejszej z gwiazd,
pozwolił mi kroczyć za sobą aż do końca,
od tamtego momentu, depczę jemu po piętach,
czuję że zamiast ducha mam hartowaną stal,
nie straszna mi pięść, nie straszna mi gula,
to prawdziwe dary pytasz jaka ich cena,
jedyny zapomniał powiedzieć, że zostanę sam,
choć może radością, ruszyłem jego słowa,
odzianny w pancerz wiary, przy boku tarcza,
bezbronny wobec morderczego serca.


To Ciszę, Ciszę w sobie mam,
to Ciszę, Ciszę w sercu mam,
To Ciszę, Ciszę w sobie mam,
to Ciszę, To Ciszę.


Życiodajna substancja wtargnęła w mój płyn,
która za sprawą serca wypełnia się czył,
sędzia czasem zagląda w moje sprawy,
nie pytaj kiedy, tego nikt nie sprawdzi,
chwycił moje oczy i rozciągał je bez przerwy,
uszy potraktował tym prawem najważniejszym,
sprawił by me usta tworzyły fundamenty,
pod czynny które mają trwać na wieki,
otacza mnie ogień na muzyki piedestale,
przed oczyma mam biel, pod nogami nic wcale,
pragnę uwolnić się, bo nie mogę tak dalej,
jestem taki zmęczony na starcie.


To Ciszę, Ciszę w sobie mam,
to Ciszę, Ciszę w sercu mam,
To Ciszę, Ciszę w sobie mam,
to Ciszę, To Ciszę.


Wierzę głoboko w tą prawdę, że człowiek jest w stanie,
nieświadomie zwyciężać w bitwie o następny dzień,
bo gdy otwieram oczy i chwytam nowy poranek,
wiem że dostałem od niego kolejną szansę,
dlatego wezmę realia te nieprzewidywalne
pomiędzy umieszczę moje myśli własne,
i śladem tej gwiazdy która wraca nad ranem,
ustąpie miejsca temu który też jest światłem,
Poraz kolejny noc zabierze mi kawałek tego czego tak strzegę zazdrośnie,
po latach mogę odpowiedzieć na pytanie czego boi się mój krwisty mięsień,
więc.

To Ciszę, Ciszę w sobie mam,
to Ciszę, Ciszę w sercu mam,
To Ciszę, Ciszę w sobie mam.