Tekst piosenki:
Czy umiesz przywołać obraz ten
Gdzie zaczął początek historii się?
Wówczas list dziwny w twej dłoni był
Tam ktoś też drugiemu nóż w plecy wbił!
A strona co wciąż nękała cię
Ukryła się w trumnie na samym dnie.
Niech spektakl nasz trwa!
I każdy z nas gra!
Pora na tę wspaniałą noc...
Szkarłatem krwi księżyc już lśni
I chyba czeka nas burzliwa noc.
Gdy nastanie zmrok, gdy postawię krok,
Atrakcja jakaś zaskoczy nas!
A może wampir co wciąż żądny jest krwi?
Może stoi wilkołak u drzwi, hmm?
Lub stwór pozszywany ze zwłok?
Kogo wyłoni dziś mrok?
Ale nudno tu.
Ale nudno tu!
Ale nudzę się.
Marazm zabija mnie!
Stuk, puk? Czy ktoś jeszcze słyszał ten dźwięk?
Kto mógłby dziś zawitać, o porze tej, co?
Przepraszam bardzo za, godzinę późną lecz,
Czy mogę zostać na jedną noc?
Tam czyha śmierć na każdym kroku co rusz,
Więc proszę wejdź, drzwi zamknij na klucz, już!
Zapraszam dalej miejsca mamy tu dość.
Nareszcie jakiś gość!
Cóż to to znów?
Na dworze burza grzmi!
Czas na twój śmiech!
Co przyniesie dzień?
Nim nastanie świt,
Pokażemy ci,
Cudowną sztukę, że
Rozbudzisz się!
By ta noc mogła opanować świat,
Protagonista sceny ma zniewolić nas?
Scenariusz i mnie pochłonie też!
Zrobię bis, lecz to ty aplauz zbierz!
Gość dźwięk usłyszy wkrótce gromkich braw,
Na rzecz wieczności zrzeknie się, własnych praw!
Będzie chciał grać, na scenie wciąż stać!
By spektakl mógł wiecznie trwać!
Sen zmorzył ją jednak zbudziła się,
Stało się coś? Może ktoś wystraszył cię?
Coś tu jest nie tak, gdzie ja jestem znów?
Lalki? Wciąż jestem w świecie snów?
Scena, obsada, wszystko inne też,
Fikcja nagle jawą stałą się.
Proszę was, wypuśćcie mnie!
W swym świecie znów znaleźć się chcę!
Noc ma swój bieg...
Tam nie nadchodzi świt
Scena stanęła i
Nie uciekniesz stąd
Popełniłaś błąd
Dubel ci się przyda
By noc udała się
Ma grać każdy z nas!
By ta noc mogła opanować świat,
Protagonista sceny patrzeć ma zza krat?
Czy tylko ja, widzę ten fakt?
Czas uciekać, bo to wszystko FAŁSZ!
A każdy aktor, który musi tutaj grać,
Na rzecz sceny traci swój, cenny czas!
Krzyczę wciąż, że, coś tu nie gra mi,
Lecz nikt mnie nie słyszy z nich.
Strona, co zniknęła
Nikt już nie znajdzie jej.
Tik - tak zegar tyka czas nie zatrzyma się!
Co począć? Nie chcę tu grać,
Jak z tym skończyć mam?
By ich wszystkich ocalić muszę wymyślić plan?
Spektakl będzie trwać póki główny aktor będzie żyć.
Nawet jeśli on umrze, na scenie dalej będziesz tkwić.
Myślę, że to dobry plan, lecz przydałby się jeszcze ktoś,
A może niech nową stronę zapisze gość?
Więc mowa to była o mnie przez cały ten czas,
Ponieważ wszystkich ocalić tu mam!
Wtem dostrzegam coś,
To chyba list, który,
W kieszeni się kryje,
Ostatnie słowa w nim zwiastują kres,
Czy uratuję ich gryps?
Prawda jest bolesna zatem niech,
Pozostanie w tamtym grobie, gdzieś na dnie
Przemieńmy ją w fikcyjne show!
Niech publika bisu żąda znów!
Sekret nasz to będzie, a więc cicho - sza
Rzeczywistość jest tak blisko, znów wyjdzie nam
Zatańczysz jak my będziemy ci grać!
By spektakl mógł wiecznie trwać!
Panna zrozumiała w końcu fakt,
Że jest dublerką, za aktora, którego brak
Śmiech zmienia się, w niepewny stan
Jednym ruchem niszczy, zgodny plan!
Wtem główna postać wpadła w dziki szał,
Szukałą scenariusza swego a czas gnał!
"Gdzie stronica ta? Znów za późno jest?"
"Nie zaglądaj tam! stój!"
"Tu skryła się..."
By ta noc mogła opanować świat,
Protagonista sceny ma zniewolić nas?
Scenariusz i mnie pochłonie też!
Zrobię bis, lecz to ty aplauz zbierz!
A ochronę jej zapewniał stek słodkich kłamstw
Głos kazał jej zapomnieć i iść już spać
Będziesz znów grać i na scenie wciąż stać
By spektakl mógł wiecznie trwać!
Ręka drży, bo w niej nóż tkwi
Strach mnie przeszył, nie mam już sił
Niech zamieni się prawda i fałsz....
To już czas!
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):