Tekst piosenki:
Father, why did you drown me here?
In these waters
And father, why did you leave me here?
In deep waters
Father, it's getting darker here as the years pass
And father, I'm the whispers on the lake
Lights on water
My child, I carry the burden of sorrow with your soul
The songs you gently sing to me
But the love was never stronger
than the grief of your unholy price
I curse you forever in your watery grave, you passenger of evil
For taking her away from me
The blood of your arrival, cutting knives and shadows
A ceremony of pain
Through living flesh to the dead, both in my bloody hands
But only one cried
In blazing fury I carried you through the woods
While the trees tried to stop me in horror
Your cry echoed on the lake as I laid you down on the boat
The tears made circles on the still, the circles made the waves
The waves raised the tide and made rain fall
Raised the lights on the lake
Through the mist, further on the lake
In the eye of still water
Into the deepest pit you silently fell
Slowly in the throat of dark water
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (1):
Ojcze, dlaczego utopiłeś mnie tutaj, w tych wodach? Ojcze, dlaczego zostawiłeś mnie w tych głębokich wodach? Ojcze, w miarę upływu lat jest tutaj coraz ciemniej. Ojcze jestem szeptem na jeziorze i światłami na wodzie. Moje dziecko... noszę brzemię smutku wraz z twoją duszą
i delikatne pieśni które mi śpiewałaś. Ale miłość nigdy nie była silniejsza od żalu twojej bezbożnej ceny. Zaklinam cię na zawsze w twoim wodnym grobie, Ty, pasażerze zła abyś zabrał ją ode mnie. Krew z twojego przybycia cięcie nożami i cienie - ceremonia bólu. Przez żywe ciało do śmierci, oboje w moich zakrwawionych dłoniach, lecz tylko jedno zapłakało. Niosłem cię przez las w straszliwym gniewie, a w trakcie drzewa próbowały zatrzymać mnie w horrorze. Twój płacz odbijał się echem na jeziorze, gdy położyłem cię na łodzi. Łzy zatoczyły koła, koła stworzyły fale ,fale stworzyły przypływ i padający deszcz, wezbrały światła na jeziorze. Przez mgłę, coraz dalej w oku spokojnej wody, w najgłębszą otchłań, w gardziel ciemniej wody spadałaś, cicho i powoli.