Zack Hemsey - Nice to meet Me

Niebo czerwone od krwi
Różane policzki nieostre od błota
Ręce zniszczone przez muł
"Ja" już nie brane pod uwagę
Morderstwo jest esencją miłości
Poświęć mu swoje oddanie
A on bez grzechu nigdy nie był
Teraz zaczęła się zmiana warty
Królestwo, które okłamuje swe wnętrze
Jest więzieniem dla umysłu piekielnego
Wiecznym jest kłamstwo obrócone w plagę
Więc wykopałem ten grób, więc moja prawda nie wyblaknie
Czuję barwy wojenne na mojej twarzy
Czuję jak ziemia drży i się trzęsie
Czuję jak moje serce zbiega się z rytmem, który te bębny wojenne tworzą
Czuję się żywy i świadomy
Wszystko co widzę to ścieżka wojenna przede mną
Wszystkie i każdy krok witam w gotowości
Więc jeśli mój brak strachu przyniesie mi śmierć
Niech duchy moich przodków obejmą mnie
Więc wiedz, że to ten armagedon nadciąga
Powódź, która wejdzie wyżej niż azyl wysoko na szczycie
Słońce stanie się dziurą, czarną zajętą konsumpcją
Rozkręci się w sobie w latarnie, którą zawezwano
Ta kreatura z głębin, która zostawia pustkę z twej odwagi
To drżenie z podziemi, które zwiastuje nadejście z wyżej
Ta natura bestii, która żywi się wolą, żeby paraliżować
Ten potwór przyniósł nasienie życia, więc teraz ja się nim stałem

I czuję się jakbym miał broń
Jakby zmieniono mnie więcej niż na jeden sposób
I ten świat dopiero się zaczął
I tak miło jest się spotkać ze mną

"Ja" raz zamaskowane przez te skazy
Które bród wymył wraz z deszczem
Kiedy skończę jedyną rzeczą jaka zostanie
Będzie nagrobek z moim wyrytym imieniem
Spójrz w twarz, która się zmieniła
Rozpoznaj zwłoki w tym grobie
Wskrześ, to co stracone nie może być uratowane
Teraz jestem wolny, kiedyś niewolnik
I nie jestem częścią gry
Nie jestem ćmą dla ognia
Jestem na raz człowiekiem i brygadą
Nie będzie mi się odmawiano, ani mnie ograniczano
Jestem tym co słabi nie mogą zdobyć
Jestem tym co przetrwa jeśli jest zabite
Jestem spoczywaj w pokoju, jeśli wolisz
Nie, nie jestem zbudowany z tego samego

I czuję się jakbym miał broń
Jakby zmieniono mnie więcej niż na jeden sposób
I ten świat dopiero się zaczął
I tak miło jest się spotkać ze mną

Ujrzyj bladego konia w mym spojrzeniu
Wysoko na nim śmierć w gniewie
On mówił że ma prawdę, której pragnę
Więc miecz przez jego pierś mu podarowałem
Nikogo komend nie słucham
Nigdy nie kładę wiary w najlepiej ułożone plany
I nie podążam za zasadami, które zrobiłeś
Myślę, że to czas żebym tą całą sukę podpalił
Nad przepaścią rzezi jest pan
Anioły i demony jednoczą się w sprawie
I myślę, że nie znasz prawdziwego znaczenia burzy
Niech to posłuży jako lekcja o esencji odnowienia
Nienawiść bez skupienia sprawia, że gorliwy człowiek upada
Przemoc bez celu sprawia, że potężni ludzie stają się mali
Zemsta bez litości zostawia szlachetnego człowieka zepsutym
I powstanie szykuje się za tymi narysowanymi liniami bitewnymi
Ale przyszłość jest związana z tym co teraźniejsze momenty jej naszykują
I roztropność nie powtarza daremnych nawyków z przeszłości
A odwaga jest temu, kto zrzuca swoje szkielety jako ostatni
Te pociągi myśli chylą się ku druzgocącemu wypadkowi
Rozlew krwi do tego porządku jak kwiat do ciernia
Piękno zna perfekcję jak dziecko zna prawo
I radzę Ci zważ na te słowa oświecony i uprzedzony
Prawda w czym jesteś, przysięgą dla życia, któremu zaprzysiągłem

I czuję się jakbym miał broń
Jakby zmieniono mnie więcej niż na jeden sposób
I ten świat dopiero się zaczął
I tak miło jest się spotkać ze mną