Djordje Balasevic - Prva ljubav

Wtedy jeszcze nic nie wiedziałem
I nadal nie wierzyłem, że po świecie smutek płynie
Ważne tylko dla mnie było, żebym bał na lewym skrzydle
Albo środkowym w szkolnej drużynie.

Wtedy nagle spotkałem najgorętszą porę lata
To jej oczy były
Miała blond włosy i na czubku głowy
Białą kokardę z jedwabiu.

Pierwsza miłość przyszła cicho, nieproszona, sama
Przez cały czas gdzieś się kryła, głęboko w nas.

Kiedy minął czas uczniacki, przypadki i twierdzenia
I komiksy spod ławek
Nie była już dziewczynką, zaczęła się bawić szminką
I chcieć drogich zabawek.

I tak z każdym dniem była mi coraz bardziej obca
Przeczuwałem, co nas czeka
Więc przestałem dbać, jak jej gwiazdki z nieba dać
Stała mi się daleka.

Pierwsza miłość przyszła cicho, nieproszona, sama
Przez cały czas gdzieś się kryła, głęboko w nas.

Dziś jest w 7-ym niebie, mówią, że spodziewa się dziecka
Znalazła bezpieczeństwo, szczęście, dom
Ma męża inżyniera, przed którym jest kariera
I miejsce w wyższych sferach.

Ja wciąż kradnę dni Bogu, jeszcze umiem, ciągle mogę
Stworzyć sobie jakiś spokój
Nadal cieszę się, że istnieję, piszę piosenki, gwiazdy liczę
Ciągle jestem ten sam pędziwiatr.

Pierwsza miłość przyszła cicho, nieproszona, sama
Przez cały czas gdzieś się kryła, głęboko w nas.

Nadal cieszę się, że istnieję, piszę piosenki, gwiazdy liczę
Ciągle jestem ten sam pędziwiatr.
Ja wciąż kradnę dni Bogu, jeszcze umiem, ciągle mogę
Stworzyć sobie jakiś spokój
Nadal cieszę się, że istnieję, piszę piosenki, gwiazdy liczę
Ciągle jestem ten sam pędziwiatr.