Tekst piosenki:
Na wskroś słonecznych błoni
Przez biały oddech grudnia
Powstał i zaraz zapadł
Zasnął znużony światem
Potem już nic nie było
Ni życia, ni tajemnic
Stare jaskółcze gniazda
Pełne wędrownych pieśni
Bo dom mój opuściły
Na skrzydłach czarnych śmierci
Pomknęły wśród trzepotu
Ku innych słońc wybrzeżom
A tutaj szmer srebrzysty
Słów niewypowiedzianych
Topią się w ogniu świtu
Kry księżycowych blasków
Zaczął się rok kolejny
Kolejna zima zimy
Cichy, jak nicość biały
Rok spokojnego słońca
Pobiec bym chciał przed siebie
Dotrzeć do serca granic
Lecz tutaj zawsze grudzień
Lodem gwiazd stopy plącze
Może tak być powinno
Może nic więcej nie ma
Prócz cichej, ptasiej śmierci
Zastygłej wśród gałęzi
I może niepotrzebnie
Spoglądam w twoje oczy
Prawda jest w sercu zimy
W snach spokojnego słońca
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):