Korpiklaani - Jouni Jouni

Śnieg, samogon* i pęk gałązek brzozowych
Marszałek wsi zabrał mnie z tego zimna do środka
Kiedy przyjechał, kiwałem się na tarasie
Powiedziałem: "Nonsens, muszę iść
Nie zniosę tego, sauna rozpalona, tajemniczo sama się zapaliła"

Ktoś inny ją spalił

I spłonęłą
Spity
Facet z sąsiedztwa
Janek, Janek

I znów dałem się nabrać

Śnieg, samogon i pęk gałązek brzozowych
Kiedy ucieknę będzie dużo roboty z sauną
Ukryty alkohol, trwająca agonia
Ale teraz to wszystko zostało mi odebrane przez więzienie
Człowiek traci nastrój, zupełnie jakby
Stracił swoją saunę w środku zimy

On mnie obwinia

Ale ktoś ją spalił
Spity księżycówką *
Mój sąsiad
Janek Janek


Śnieg, samogon* i pęk gałązek brzozowych
To chyba smoła, którą czuć z sąsiedztwa

Biedna sauna, łatwo się zapala w śrdoku nocy

Teraz obserwuję jak
To się zmienia w bieg
Sprawiło, że się człowiek wściekł, tam
Teraz biegnie a sauna wciąż płonie

Spaliłem saunę

Tak to zrobiłem
Wsadziłem trochę drewna do piecyka
Pijany księżycówką *
Janek Janek

I znów mnie zabrali


* samogon = księżycówka = bimber