Teksty piosenek > M > Mägo de Oz > Atlantia
2 582 793 tekstów, 31 823 poszukiwanych i 487 oczekujących

Mägo de Oz - Atlantia

Atlantia

Atlantia

Tekst dodał(a): halkatla15 Edytuj tekst
Tłumaczenie dodał(a): halkatla15 Edytuj tłumaczenie
Teledysk dodał(a): halkatla15 Edytuj teledysk

Tekst piosenki:

Memento Homo, quia pulvis es,
et in pulverem reverteris. (x2)

Si he de naufragar en mi tormenta
déjame nadar dentro de ti,
todo lo que fui, se puso en venta,
todo lo que amé, lo que aprendí.

Me quiero morir en tu mirada,
me quiero dormir en el que fui.
Nos atrincheremos en tu almohada,
siempre que el destino tenga a bien.

Hoy la vida baja la persiana
se venden sonrisas de ocasión,
cerrará el mercado del mañana,
cese del planeta por defunción.

Llora el río, soledad,
se desangra de agua el mar,
tose el cielo truenos y luz,
estornuda un alud.

En la fe de Cristo nos ha de salvar,
en la fe de que él nos ama
nos tenemos que agarrar.
No al anticonceptivo,
es mejor el sida que un condón,
ser gay es una enfermedad,
violar a un crío no.

Dios es amor, Dios es libertad.
¡Oh, Jesús! Tu nos traes la paz.
Dios es la luz, tolerancia y fe,
es tu colega, un amigo de verdad.

Dios derribó la Torre
de Babel por no creer,
pidió a Abraham sacrificar a su hijo
en prueba de su fe.
Inundó la tierra, el diluvio de Dios
mando a su hijo a morir
y el infierno se inventó.

Dios es amor, Dios es libertad.
¡Oh, Jesús! Tu nos traes la paz.
Dios es la luz, tolerancia y fe,
es tu colega, un amigo de verdad.

Bienaventurados los pobres,
bienaventurado el que es gay,
bienaventurado el que paga,
bienaventurado el que cree.

Bienaventurado el parado
y el que no llega a fin de mes,
bienaventurada la esposa...

Bienaventurados los pobres,
bienaventurado el que es gay,
bienaventurado el que paga,
bienaventurado el que cree.

Bienaventurado el parado
y el que no llega a fin de mes,
bienaventurada la esposa,
que soporta golpes de un cerdo,
que recibe mil puñaladas
con una sonrisa y una oración...

Silba una canción la despedida,
recita poemas el adiós,
se maquilla la melancolía
con nostalgia y polvos de dolor.

Más allá del sol y las estrellas,
o entre las esquinas de tu amor,
puede que encontremos otra tierra,
pues la profecía empieza hoy.

El infierno se enfrió
y el cielo se cubrió
de una telaraña gris,
de nubes y dolor.

Vomitaba un volcan,
el bosque se quemó,
desangrabasé una flor,
herida por el sol.

Crucificarse decidió
al ver aquel horror.

Llora el río, soledad,
se desangra de agua el mar.
Tose el cielo truenos y luz,
dibujando oscuridad.

Quiero morir en tu mirar,
quiero morir y despertar
y tenerte junto a mí, amor,
sin ti no puedo estar.

Quiero poder recuperar
todos los sueños que vendí
por puñados de progreso, amor,
perdí mi libertad.

El Dorado decidió
ir al monte de piedad
a vender o a empeñar
todo el oro antes de huir.

La pirámide del sol
se untó crema solar
para proteger su piel
del fuego nuclear.

El árbol de la noche triste
no deja de reír.

Grita el viento, ¿dónde estás?
A la playa que se bebió el mar
se abrió el suelo, ataúd.
Construcciones, fosa común.

Quiero morir en tu mirar,
quiero morir y despertar
y tenerte junto a mí, amor,
sin ti no puedo estar.

Quiero poder recuperar
todos los sueños que vendí
por puñados de progreso yo
perdí mi libertad.
(x2)

Cierre del planeta,
almas en liquidación,
cambio de negocio,
fin de civilización.

Se ha inundado el Infierno,
se ha ahogado el Edén,
se enquistó la primavera
y a las flores que les den.

Ya no queda ningún recuerdo
fotogramas del ayer.
¿Quién encarcelará tus besos
en la celda de tu querer?

Ya no quedan sueños.
Que difícil es dibujar sonrisas en el corazón.
Ya no queda nadie con quien naufragar.
Sólo queda el ayer.

Animas en comunión,
reunión del mas allá,
convocados por Satán,
que no para de llorar.

Jesucristo con Jahvé
sin parar de discutir,
ya no hay nada pa` jugar
ni a quien manejar.

El Amazonas se ha casado
con la lava de un volcán.

Llora el rio, soledad,
se desangra de agua el mar.
Tose el cielo truenos y luz,
dibujando oscuridad.

Quiero morir en tu mirar,
quiero morir y despertar
y tenerte junto a mí, amor,
sin ti no puedo estar.

Quiero poder recuperar
todos los sueños que vendí
por puñados de progreso, amor,
perdí mi libertad.

Hay veces que no sé
si exprimir el sol
para sentir calor...

(Poema Txus Di Fellatio)

Durante miles de años los seres humanos
hemos podido disfrutar del mejor regalo
que los dioses dieran jamás a ningún ser vivo:

La brisa, el viento, el hermano Sol y la hermana Luna,
campos y praderas donde ver crecer a nuestros hijos,
amaneceres bañados con el perfume que estornudan las flores en primavera,
puestas de sol decoradas por los sueños
aún por conseguir y, aunque parezca mentira, inteligencia.

Pero el hombre blanco despreció aquel tesoro,
y a medida que la vida le sonreía,
él le contestaba dando patadas al destino.

Si alguien lee esta carta, no olvide que el fin de esta civilización
se debió al egoísmo, codicia e incultura de la raza humana.
Los hombres ya no somos mamíferos, el ser humano no se convirtió
en depredador; la raza humana somos simplemente un virus,
matamos, crecemos y nos multiplicamos.

Por eso nos extinguimos, por eso las aguas se tragaron nuestra civilización;
la verdadera Atlántida éramos nosotros.
Y por eso dejo escrita esta nota,
para formas de vida inteligente venideras.

CUANDO LOS HOMBRES ESCUPEN AL SUELO,
SE ESCUPEN A SI MISMOS.

 

Dodaj adnotację do tego tekstu » Historia edycji tekstu

Tłumaczenie :

Pokaż tłumaczenie
Pamiętaj człowieku, że jesteś pyłem,
i w proch się obrócisz. (x2)

Jeśli musiałem utonąć w mojej burzy,
pozwól mi płynąć wewnątrz ciebie,
wszystko co było, zostało wystawione na sprzedaż,
wszystko co kochałem, co się nauczyłem.

Chcę umrzeć na twoich oczach,
chcę zasnąć w tym co było.
Zakopujemy się w twojej poduszce,
zawsze gdy los miałby się dobrze.

Dziś życie opuszcza żaluzje,
sprzedają się używane uśmiechy,
zamknie się rynek jutra,
ustanie planeta przez zgon.

Płacze rzeka, samotność,
wykrwawia się z wody morze,
kaszle niebo piorunami i światłem,
kicha lawina.

W wierze w Chrystusa mieli nas zbawić,
w wierze, że on nas kocha
musimy zapuszczać korzenie.
Nie dla antykoncepcji,
AIDS jest lepszy od prezerwatywy,
być gejem jest chorobą,
gwałt niemowlęcia już nie.

Bóg jest miłością, Bóg jest wolnością.
Oh, Jezusie! Ty przynosisz nam pokój.
Bóg jest światłem, tolerancją i wiarą,
jest twym kolegą, przyjacielem tak naprawdę.

Bóg zburzył Wierzę
Babel, przez brak wiary,
prosił Abrahama o poświęcenie swego syna
by wypróbować jego wiarę.
Zalał ziemię, ulewą Boga
nakazał swemu synowi umrzeć
i wynalazł piekło.

Bóg jest miłością, Bóg jest wolnością.
Oh, Jezusie! Ty przynosisz nam pokój.
Bóg jest światłem, tolerancją i wiarą,
jest twym kolegą, przyjacielem tak naprawdę.

Błogosławieni biedni,
błogosławiony kto jest gejem,
błogosławiony kto płaci,
błogosławiony kto wierzy.

Błogosławiony bezrobotny
i ten, co nie wiąże końca z końcem,
błogosławiona żona..

Błogosławieni biedni,
błogosławiony kto jest gejem,
błogosławiony kto płaci,
błogosławiony kto wierzy.

Błogosławiony bezrobotny
i ten, co nie wiąże końca z końcem,
błogosławiona żona,
która wytrzymuje ciosy od niechluja,
która przyjmuje tysiące pchnięć
z uśmiechem i modlitwą..

Gwiżdże piosenkę na pożegnanie,
recytuje poematy na do widzenia,
nakłada makijaż z melancholii
z nostalgią i pudrem z bólu.

Dalej niż słońce i gwiazdy,
lub między rogami twojej miłości,
możemy znaleźć inną ziemię,
więc przepowiednia zaczyna się dziś.

Piekło się ochłodziło
i niebo się zakryło
szarą pajęczyną
z chmur i bólu.

Zwymiotował wulkan,
las się spalił,
wykrwawił się kwiat,
zraniony przez słońce.

Ukrzyżowany zdecydował
zobaczyć ten horror.

Płacze rzeka, samotność,
wykrwawia się z wody morze,
kaszle niebo piorunami i światłem,
rysując ciemność.

Chcę umrzeć na twoich oczach,
chcę umrzeć i się obudzić
i mieć cię przy sobie, kochanie,
bez ciebie nie mogę być.

Chcę móc odzyskać
wszystkie marzenia, które sprzedałem
przez garść postępu, kochanie,
straciłem swoją wolność.

El Dorado zdecydowało
iść do lombardu
sprzedać lub zastawić
całe złoto przez ucieczką.

Piramida słońca
posmarowała się kremem do opalania,
by chronić swą skórę
przed ogniem nuklearnym.

Drzewo smutnej nocy
nie przestaje się śmiać.

Krzyczy wiatr, gdzie jesteś?
na plażę, która wypiła morze,
otworzył się grunt, trumna.
Budowa, zbiorowy grób.

Chcę umrzeć na twoich oczach,
chcę umrzeć i się obudzić
i mieć cię przy sobie, kochanie,
bez ciebie nie mogę być.

Chcę móc odzyskać
wszystkie marzenia, które sprzedałem
przez garść postępu, kochanie,
straciłem swoją wolność.
(x2)

Zamyka się planeta,
dusze na wyprzedaży,
zmiana handlu,
koniec cywilizacji.

Zalało się Piekło,
utopił się Eden,
otorbiała wiosna
i kwiaty, które dała.

Już nie zostaje niczyja pamięć
fotogram ze wczoraj.
Kto uwięzi twe pocałunki
w więzieniu twojej woli?

Już nie zostają marzenia.
Jak trudno jest rysować uśmiechy na sercu.
Już nie zostaje z kim utonąć.
Pozostaje tylko wczoraj.

Ożyjesz w komunii,
spotkanie w zaświatach,
zwołane przez Szatana,
który nie przestaje płakać.

Jezus Chrystus wraz z Jahwe
bez końca dyskutują,
już nie ma nic do grania,
ani nikogo do posługiwania się.

Amazonka pobrała się
z lawą wulkaniczną.

Płacze rzeka, samotność,
wykrwawia się z wody morze,
kaszle niebo piorunami i światłem,
rysując ciemność.

Chcę umrzeć na twoich oczach,
chcę umrzeć i się obudzić
i mieć cię przy sobie, kochanie,
bez ciebie nie mogę być.

Chcę móc odzyskać
wszystkie marzenia, które sprzedałem
przez garść postępu, kochanie,
straciłem swoją wolność.

Są momenty, w których nie wiem
jak wycisnąć słońce
by poczuć ciepło..

(Wiersz Txusa Di Fellatio)

Przez tysiące lat jesteśmy ludźmi
mogliśmy korzystać z najlepszego prezentu,
jakiego bogowie nigdy nie dali nikomu żywemu:

Wietrzyk, wiatr, brat Słońce i brat Księżyc,
pola i łąki, gdzie oglądamy jak rosną nasze dzieci,
świt skąpany perfumami, które wykichały kwiaty wiosny,
zachód słońca udekorowany przez marzenia
nadal osiągnięciem i, chociaż wydaje się kłamstwem, inteligencją.

Ale biały człowiek wzgardził tym skarbem,
i w miarę jak życie się do niego uśmiechało,
on odpowiedział mu dając kopniaki w los.

Jeśli ktoś czyta ten list, nie zapomnij, że koniec tej cywilizacji
będzie wynikiem egoizmu, chciwości i nieokrzesaniem rasy ludzkiej.
Ludzie już nie są ssakami, bycie człowiekiem nie przekształca się
w łupieżcę; raso ludzka, jesteśmy tylko wirusem,
zabijamy, wierzymy i mnożymy się.

Przez to wymieramy, przez to wody dźwigały naszą cywilizację;
prawdziwą Atlantydą jesteśmy my.
I przez to kończę pisać tę notkę,
by ukształtować nadchodzące inteligentne życia.

GDY LUDZIE PLUJĄ NA PODŁOGĘ,
PLUJĄ NA SIEBIE SAMYCH.

Historia edycji tłumaczenia

Tekst:

Txus di Fellatio

Edytuj metrykę
Rok wydania:

2010

Wykonanie oryginalne:

Mägo de Oz

Płyty:

Gaia III: Atlantia

Komentarze (0):

tekstowo.pl
2 582 793 tekstów, 31 823 poszukiwanych i 487 oczekujących

Największy serwis z tekstami piosenek w Polsce. Każdy może znaleźć u nas teksty piosenek, teledyski oraz tłumaczenia swoich ulubionych utworów.
Zachęcamy wszystkich użytkowników do dodawania nowych tekstów, tłumaczeń i teledysków!


Reklama | Kontakt | FAQ | Polityka prywatności | Ustawienia prywatności