Tekst piosenki:
Specjalnie dziś udałem się na dach
Jednak za późno, by buty zdjąć
Bo chłopak w okularach stał już tam
Nim pomyślałem, podniosłem głos
"Hej, zatrzymaj się"
Chodź słowa same wyszły z moich ust
To jednak wcale nie bałem się
Już prędzej irytacje mogłem czuć
Że ktoś o krok wyprzedził mnie
Ten chłopak w okularach zdradził mi
Coś, co słyszałem nie jeden raz:
"Myślałem, że stworzony dla mnie był
Chciałem, by poczuł to, co ja"
Wyjaśnij mi, czy to fakt czy sobie ze mnie drwisz
Czy właśnie tylko przez to szybciej wszedłeś dziś na dach?
Odpowiedz, czy jesteś zły, bo nie zdobyłeś nic
Przynajmniej nie zostało ci zabrane to, co masz
"Dziękuję, że ci mogłem powiedzieć to"
I po tych kilku słowach zniknął stąd
Dziś, myśląc że nareszcie nadszedł czas
Chciałem na dachu buty zdjąć
Lecz niewysoki uczeń stał już tam
Znowu bezmyślnie podniosłem głos
Ten niewysoki uczeń zdradził mi
Coś, co słyszałem nie jeden raz:
"W tej szkole nie przejmuje się mną nikt
Każdy zabiera mi to, co mam"
Wyjaśnij mi, czy to fakt czy sobie ze mnie drwisz
Czy właśnie tylko przez to szybciej wszedłeś dziś na dach?
Przypomnę ci, że rodzina kocha cię jak nikt
Na stole w domu przecież ciepły obiad zawsze masz
"Zdążył zgłodnieć, kiedy mówiłem to"
I po tych kilku słowach zniknął stąd
Wiele osób wchodziło na ten dach
I właśnie dzięki mnie nie skoczyła żadna z nich
Lecz przez ten cały czas
Nie było tu nikogo, kto by wstrzymał moje łzy
Gdy tylko znów udałem się na dach
Ktoś mnie wyprzedził kolejny raz
Bo chłopak w żółtym swetrze stał już tam
Znalazł się tutaj przez to, co ja
Ten chłopak w żółtym swetrze zdradził mi
"Wszedłem na dach, mając jeden cel
Nie chciałem do swojego domu iść
Czeka tam ból oraz morze łez"
Te słowa same wyszły z moich ust
W końcu się przejąć nie miałem czym
Lecz mimo tego rzekłem kilka słów
Siebie samego dziwiąc tym
Błagam zostań tu
To pierwszy raz, kiedy widzę, jak tak cierpi ktoś
Choć chcę, to nie potrafię znaleźć odpowiednich słów
Lecz, mimo to, proszę jak najszybciej odejdź stąd
Bo gdy kieruje wzrok na twoją twarz, to wraca ból
"Cóż, w takim razie dzisiaj odpuszczę to"
I po tych kilku słowach zniknął stąd
Na dachu nie pojawił się dziś nikt
Tym razem jestem tu tylko ja
I wiem, że teraz nikt nie przerwie mi
Tak, jak to było przez cały czas
Swój żółty sweter zdjąłem w kilka chwil
I okulary ściągnąłem też
Ten niewysoki uczeń wie, że dziś
Pora najlepsza do skoku jest
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (1):