Tekst piosenki:
I niby kto to ma być no i co to ma znaczyć
Nie wiesz nic na ten temat nie mam czasu tłumaczyć
Co tak krzywo się patrzysz lepiej stój i posłuchaj
To jest „Serio pół żartem” dziś luzuj nie wybuchaj
Ja wiem na pewno, że kiedy inni biegną
My możemy iść powoli i odnaleźć sedno
Wszystkie światła bledną gasną reflektory
Mi nie smakuje gorycz bo dziś nie czuje pokory
No sorry, wybrałem inna ścieżkę, rzeczywistości miejskiej
Chciałbym zmienić podejście na resztę
Wy, musicie to zrozumieć to pozytywny strumień
Który wysyłam do was znowu, powód
To ciągły myśli korowód załączam jako dowód
Zamieniam je na rymy, nowe życie daje słowu
Ja tak to widzę tu z tygodnia na tydzień
I gram w tej lidze coraz lepiej mi to idzie
Widzisz jesteś ze mną podnieś ręce w górę
Nie potrzeba mi nic więcej, nie muszę być królem
Wystarczy mi ten rap jego kilka dźwięków
Wiem sam ile jestem wart nie czuję lęku
Jeśli jesteś ze mną podnieś ręce w górę
Nie potrzeba mi nic więcej, nie muszę być królem
Wystarczy mi ten rap jego kilka wersów
Wiem sam ile jestem wart nie tracę sensu
Wszystko nie tak jak na początku z goła odwrotnie
Już nie idę tak na żywioł, już nie działam tak pochopnie
Myślę roztropnie, moja muzyka, co świadczy o mnie
Możesz nie wnikać i tak nie zdołasz o niej zapomnieć
To są miliony wspomnień, to te tysiące myśli
Co krążą nieprzytomnie otaczając nas tu wszystkich
Ja spijam z nich ten napar, ponad głowami latam
Staram się nie zatracać w oklepanych tematach
Nie na to nie ma bata, ja wolę z innej beczki
Co wybucha jak granat bez zawleczki
I nie ma tu ucieczki, bo nie ma szans
Nie ma nadziei, ona jest w nas (co?)
Jeśli jesteś ze mną podnieś ręce w górę
Nie potrzeba mi nic więcej, nie muszę być królem
Wystarczy mi ten rap jego kilka dźwięków
Wiem sam ile jestem wart nie czuję lęku
Jeśli jesteś ze mną podnieś ręce w górę
Nie potrzeba mi nic więcej, nie muszę być królem
Wystarczy mi ten rap jego kilka wersów
Wiem sam ile jestem wart nie tracę sensu
Przecież sam też to widzisz, wiesz jak to wygląda
Ten pojebany system co zżera nas od środka
I z nim codzienna wojna, nie zbrojna ale słowna
Skazana na przegraną słów, gonitwa hojna
Ja patrze na to z boku, wyczuwam ich niepokój
Nie stoję na widoku, wszystko tu mam na oku
Widzę jak błądzą w zagmatwanym świecie pokus
I wiem co sądzą, chcą mieć spokój
Bo ja też tak mam gdy pod te dźwięki gram
Nie lubię myśleć o niczym co mi mąci plan
I czerpie z tego fun, nieprzerwanie od dawna
I tego mi skurwielu nigdy, nie zdołasz zabrać
Nie dam się nabrać, na pomyję z wiadra
Bo wciąż głowę mam na karku głos wychodzi z gardła
Puki mogę mówić, wiele mogę nagrać
Nie mam życia bez rapu to śmiertelna prawda
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):