Teksty piosenek > T > The Protomen > Hope Rides Alone
2 537 035 tekstów, 31 722 poszukiwanych i 517 oczekujących

The Protomen - Hope Rides Alone

Hope Rides Alone

Hope Rides Alone

Tekst dodał(a): 123bridgette Edytuj tekst
Tłumaczenie dodał(a): 123bridgette Edytuj tłumaczenie
Teledysk dodał(a): Scorpos Edytuj teledysk

Tekst piosenki:

Narrator: No one was left who could remember how it had happened,
how the world had fallen under darkness.
At least no one who would do anything.
No one who would oppose the robots.
No one who would challenge their power,
or so Dr. Wily believed...

There is a skyline in the distance. A brilliant and bright city with building after building crowded into a dense and industrious center. The city is closer now. Rushing past the buildings to the base of one crumbling high-rise. The first story passes by. The second now, and with more speed. There is a blur of windows and brick. Eighteen... Nineteen...

Twenty floors above the dark streets of the city, Dr. Light lived in a run-down tenement.
An eccentric and brilliant man.
Light was a loner, a thinker, a man of ideas.
Ideas forbidden in Wily's society.
The society for which he worked.
The society in which he lived.
The society that he would set free.
And so Light worked, far into the night, when the watchful eyes of Wily's robots weren't upon him.
He'd set his skillful hands to the task of creating a device to bring about a change, to create a machine to bring freedom, to create a man to save the world.
Twelve years Light worked and on a cold night in the year 200X, Protoman was born.
A perfect man, an unbeatable machine, hell-bent on destroying every evil standing between man and freedom, built for one purpose, to destroy Wily's army of evil robots. Ready, willing, prepared to fight.

The streets, the arteries of this metropolis, run with bodies. Crowding together, they flow out of the city, toward a superstructure east of town. A factory. A fortress. Glancing at it the facade resembles the face of a skeleton. Smoke pours from the stacks high above the outer wall. The gates are open. A figure stands in the light before the entrance. Perfectly still, he waits. The crash of metal destroys the silence. One by one the Robots step forward, step into the light.

Cutman
Gutsman
Elecman
Bombman
Fireman
Iceman
Proto

Fireman: Attack!

The violence is surreal. Metal against metal, the sound is deafening. For most, the reaction is automatic. Hands cover ears. Mothers reach to cover eyes of terrified children. The blows are quick and precise. This is Protoman. Dealing death without remorse, without hesitation, and still, the fight is unbalanced. One against so many. Protoman fights without fear of defeat, although it is inevitable. The men keep their distance, straining to see every crushing blow through the smoke that has surrounded the ongoing battle. The din stops abruptly. Unsettlingly.

Narrator: And as the smoke cleared!
Wily rose above the countless robots remaining. Protoman was wounded, low on energy, struggling to remain standing as Wily ordered the final attack.
The death of Protoman.

The crowd had gathered there to watch him fall, to watch their hopes destroyed.
They watched them beat him, they watched them break him, they watched his last defense deployed.
There was not a man among them who would let himself be heard.
But from the crowd, from their collective fear, arose these broken words:
We are the dead
We are the dead

Human Choir: What have we done?
Narrator: We are the dead
Human Choir: What will we do?
Narrator: We are the dead
Human Choir: Where will we turn?
Narrator: We are the dead
Human Choir: Is there nothing we can do?
Narrator: We are the dead
Human Choir: How did it come to this?
Narrator: We are the dead
Human Choir: How did we go so wrong?
Narrator: We are the dead
Human Choir: We are the dead

 

Dodaj adnotację do tego tekstu » Historia edycji tekstu

Tłumaczenie :

Pokaż tłumaczenie
Narrator:
Nie ostał się nikt, kto pamiętałby o tym jak to się stało,
jak świat ogarnęły ciemności.
Nikt kto byłby gotów coś zrobić.
Nikt kto przeciwstawiłby się robotom.
Nikt kto rzuciłby wyzwanie ich potędze,
przynajmniej tak myślał Dr. Wily.

Na tle nieba rysuje się sylwetka. Wspaniałe i rozjarzone miasto z budowlami stłoczonymi w gęstym i wrącym pracą centrum. Miasto jest teraz bliżej. Pędzimy między budynkami kierując się ku podstawie jednego z rozpadających się wieżowców. Mijamy pierwsze piętro. Teraz drugie, z jeszcze większą prędkością. Cegły i okna rozmazują się w smugę. Osiemnaste... Dziewiętnaste...

Dwadzieścia pięter nad pogrążonymi w mroku ulicami miasta, Dr. Light mieszkał w zaniedbanym pokoiku.
Ekscentryczny i genialny człowiek,
Light był samotnikiem, myślicielem, człowiekiem pełnym idei.
Idei zabronionych w społeczeństwie Wily'ego.
Społeczeństwie dla którego pracował.
Społeczeństwie w którym żył.
Społeczeństwie, które wyzwoli.
I tak Light pracował, późną nocą, kiedy czujne spojrzenia robotów Wily'ego nie spoczywały na nim.
Wyznaczył swym zdolnym rękom zadanie stworzenia urządzenia, które przyniesie zmianę, stworzenia maszyny, która przyniesie wolność, stworzenia człowieka, który uratuje świat.
Dwanaście lat Light i pewnej zimnej nocy, w roku 20XX, narodził się Protoman.
Doskonały człowiek, niepokonana maszyna, zaprogramowana tak, aby zniszczyć wszystko co stoi między człowiekiem, a wolnością, zbudowana w celu zniszczenia armii złych robotów Wily'ego. Gotowa, chętna, przygotowana do walki.

Ulice, arterie metropolii, wypełniły się ciałami. Stłoczone razem, wypływają z miasta szerokim strumieniem, kierując się ku gigantycznej budowli na wschód od aglomeracji. Ku fabryce. Ku fortecy. Patrząc na jej fasadę przypominającą twarz kościotrupa. Dym z kominów snuje się wysoko ponad zewnętrznym murem. Bramy są otwarte. Figura staje w świetle przed wejściem. Doskonale nieruchoma, czeka. Zgrzyt metalu niszczy ciszę. Jeden po drugim Roboty wychodzą na zewnątrz, ukazując się w świetle.

Cutman
Gutsman
Elecman
Bombman
Fireman
Iceman
Proto

Fireman: Atak!

Przemoc jest nierealna. Metal przeciwko metalowi, Dźwięk jest ogłuszający. Dla większości reakcja jest automatyczna. Ręce zakrywają uszy. Matki zasłaniają oczy przerażonym dzieciom. Ciosy są szybkie i precyzyjne. To Protoman. Uśmierca bez wyrzutów sumienia, bez wahania, ale nadal, walka jest nierówna. Jeden przeciw tak wielu. Protoman walczy bez strachu przed porażką, ale jest ona nieunikniona. Ludzie zachowują dystans, usiłując zobaczyć każdy miażdżący cios przez dym, który Otoczył pole bitwy. Hałas ustaje nagle. Niepokojąco nagle.

Narrator: I oto rozwiał się dym!
Wily ukazał się nad niezliczonymi robotami, które pozostały. Protoman ranny, mający mało energii, walczy o to, aby stać prosto. Wily nakazał ostateczny atak.
Śmierć Protomana.

Tłum zebrał się tam , aby ujrzeć jego upadek, aby ujrzeć ich nadzieje zniszczone.
Oni patrzyli jak go pokonano, jak go złamano jak została przełamana jego ostatnia obrona.
Nie było wśród nich nikogo, kto by się odezwał.
Ale z tłumu, z ich zbiorowego strachu, powstały te niepewne słowa:
Jesteśmy martwi
Jesteśmy martwi

Tłum: Co mamy zrobić?
Narrator: Jesteśmy martwi
Tłum: Co zrobimy?
Narrator: Jesteśmy martwi
Tłum: Do kogo się zwrócimy?
Narrator: Jesteśmy martwi
Tłum: Czy nic nie możemy zrobić?
Narrator: Jesteśmy martwi
Tłum: Jak do tego doszło?
Narrator: Jesteśmy martwi
Tłum: Dlaczego poszło nam tak źle?
Narrator: Jesteśmy martwi
Tłum: Jesteśmy martwi

Historia edycji tłumaczenia

Rok wydania:

2005

Edytuj metrykę
Płyty:

The Protomen

Komentarze (0):

tekstowo.pl
2 537 035 tekstów, 31 722 poszukiwanych i 517 oczekujących

Największy serwis z tekstami piosenek w Polsce. Każdy może znaleźć u nas teksty piosenek, teledyski oraz tłumaczenia swoich ulubionych utworów.
Zachęcamy wszystkich użytkowników do dodawania nowych tekstów, tłumaczeń i teledysków!


Reklama | Kontakt | FAQ | Polityka prywatności | Ustawienia prywatności