Will Wood and the Tapeworms - Willard!

Gdzie Twoje koszmary się kończą

Wiesz, że nie skrzywdziłbym muchy, przyjacielu
Nie jestem typem co depcze mrówki
O mało nie płakałem za ćmami ginącymi na gankowych lampach
Bardziej za dolą myszy niż ludzi
Widzisz, mnie też wiele razy zdeptano
To zaczyna wyglądać jak moje miejsce
Nie odnalazłem się w tych gniazdach które drapały chmury
Czy jest dla mnie miejsce w twojej klatce?
Zwierzęta to też ludzie. ale ci ludzie to zwierzęta
Polują w stadach i zachowują się, jakby to znaczyło że nie przetrwamy samotnie
I chyba wyewoluowaliśmy odrazę dla ochrony przed chorobą
Wstyd to wynalazek stworzony dla więzień, pali i zwalczania szkodników
Tak, pewnie, kciuki są świetne i w ogóle
Ale ja dostaję tylko najniezbędniejsze rzeczy, hakuna-mataty i c'est la vie, co ma być, to będzie, co za bzdura. To znaczy
Wielkie słowa jak na szympansa
Może się wydawać że jesteś za kratami, ale przyjacielu, ta klatka jest na lewą stronę
Tu jest okropnie, Sokratesie

Nigdy nie rozumiałem co ludzie robią i chcą
To dla mnie kłopoczące do zrozumienia
Nigdy nie nauczyłem się jak mam się czuć, instynkty jakoś zahamowane
Jedynie nawiedzany przez głupią chęć chronienia
Aż frustracja nie sprawi że będę chciał by moje zęby były ostre jak twoje
Przegryźć przez ich drzwi garażowe, ci mięsożercy już nie wykorzystają mojego serca
Nazwą mnie szaleńcem ale wszystkie ich słowa są dla mnie zmyślone
Może potrzebują więcej przyjaźni takiej jak twoja
Więc zbierzcie się Puszki Pandory, popatrzcie przez lustro weneckie
Jeśli widzicie w odcieniach szarości, kolory są o wiele czystsze
Och, mój przyjacielu, masz we mnie przyjaciela. Chodźmy narobić sobie wrogów
I chociaż moje oczy są skierowane w przód, wejdź na moje ramię
Zobaczysz mój punkt widzenia, zabiorę cię ze sobą
Do biura w mojej kieszeni, ale świat by nas pognębił
Zamknij mnie i wyrzuć klucz

Może się wydawać że jesteś za kratami, ale przyjacielu, ta klatka jest na lewą stronę
Tu jest niebezpiecznie, Sokratesie
Tu jest samotnie, Sokratesie