Flatsound - I exist I exist I exist

kochanie proszę, chodzi o twój sposób mówienia,
łatwość z jaką formujesz zdania
i zastanawiam się gdzie wędrują twoje myśli
to nie pozwala mi zasnąć
w grobie, który nazywam łóżkiem
nim zadzwoniłaś i powiedziałaś

Nie mogę powstrzymać łez
mój ojciec wciąż pije
potrzebuję miejsca, w którym mogłabym się zatrzymać
nie chcę tutaj być
on mówi słowa, których
obiecał, że nigdy nie wypowie

ten płyn, który spożywa
sprawia, że mówi prawdę

i powiedziałem: nie, to nie tak
to ta butelka kłamstw na niespokojne serce
ona stoi na krawędzi szczytu góry
krzycząc to co chce
coś w stylu "spójrz na mnie, bo istnieje"

Pamiętam sposób w jaki twoje ciało się trzęsło
co za szkoda, że nie jesteśmy sobie przeznaczeni
bo gdybym nie znał prawdy
powiedziałbym, że to co jest między nami jest właściwe
Jak mógłbym czuć strach
gdy przeciągając się czuje, że ty tam jesteś?
więc nie mów już nic
ponieważ te słowa wypowiedzą się same
czuję je w tych kocach,
opinających twoją figurę
i w pierzynie która cię tuli
nie mogę się powstrzymać i myślę,
że jesteś zagubionym kawałkiem mojej układanki

Budzę się w korytarzu, szukając słońca,
którego promienie uleczą mnie z bólu, których zaciska moje płuca
Ignorując głosy i uczucia, które rozkazują mi
opuścić ten dom
nie potrafię ich powstrzymać
jestem dokładnie taki jak moja mama

i powiedziałaś "nie, te demony upadną-
jesteś tak ważny dla nas wszystkich"
a ja odrzekłem, że nie potrafię sam ich zwalczyć
nadal muszę cię trzymać
więc nigdy mnie nie puszczaj, bo jestem przerażony