Tekst piosenki:
Ona w podartym lustrze blednie
On w ciemnym koncie chowa twarz
Tyle ich dzieli, co nic
A jednak, czasem tak bywa
Jej wzrok gdzieś zgubił karb wierności
Czar świętych zaklęć prysł
Choć palce mdleją od srebra i złota
Czasem tak bywa
A on się gubi, co jest, co było
Maska wyrzutów gryzie twarz
W farsę zmienił się piękny poemat
Czasem tak bywa
I nagle pęka coś chyba z winy
Sumienie opada grzeszny pył
I budzą się ze snu na chwilę
Czasem tak bywa
Inna na piętrze stoi w oknie
W roli zdradzonej istny cud
Tyle ją dzieli od drzwi, co nic
A jednak, czasem tak bywa
W progu rekwizyt, jak z romansów
Walizka wspomnień, parę zdjęć
A oko Judasza, to bliżej, to dalej
Czasem tak bywa
A tamten nie wie nic
Skąd ma wiedzieć?
Jeszcze go dzielą, i grzechy i drzwi
Jeszcze przez chwilę jest twierdzą z kamienia
I nagle pęka coś w jednej chwili
Łamią granice grzechów i drzwi
Wierzą w siebie przez chwilę
Potem się modlą o cud współistnienia
Ona wysłucha go, jej on
Raz ona milknie ze skruchy, raz on
Potem się dzielą tym cudem istnienia
Potem już są
Ona dla niego, on dla niej
Potem się dzielą tym cudem istnienia
Potem już są
Ona dla niego, on dla niej
Potem się dzielą tym cudem istnienia
Potem już są
Ona, on
Czasem tak bywa
Taka jest miłość
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):