Tekst piosenki:
Mocne proszki popijane wódką
Tak spędzała wieczory
Ona, zmuła i lustro
Była samotna, urok takich przyciąga
A puby dla typów, słodka idiotka
Strach w jej źrenicach powodował rozpacz
Mogłaby być kimś innym, ale to wszystko wciąga
Od dziecka miała wszczepione same nieszczęścia
Matka nie żyje, po ojcu ma blizny na rękach
Kreska, punkt dwudziesta, nie myśli racjonalnie
Jest od niego zależna
I tak mijały jej tygodnie aż do dnia, w którym doznała szoku
Ciąża
To miała być ostatnia nocka, ale tak mijały lata że własnej córce robiła obciach
Dała jej przykład, przecież mogła z tym skończyć
Skończyła, gdy jej córka przedawkowała proszki
Byłaś ułożona, ale życie zmienia, na gorsze
Była szansa na godne, ale nie chciałaś zmądrzeć
Do końca życia z tą myślą uwięzieni, bo teraz jest za późno by to zmienić
Byłeś ułożony, ale życie zmienia, na gorsze
Była szansa na godne, ale nie chciałeś zmądrzeć
Do końca życia z tą myślą uwięzieni, bo teraz jest za późno by to zmienić
Zwykły drań, żył szybko, bezmyślnie
Bogaty, przez to myślał, że może mieć wszystkie
Co wieczór inna, każdej robił nadzieje
A rano sms, że nic z tego nie będzie
Pchał towar, nie wiedział że ma ogon
W celi zobaczył, że było robić to z głową
Żył zbyt szybko i łatwo, ponad to
Bogaty tatuś załatwił by mógł wyjść za kaucją
Miał wszystko co chciał, aż spotkał dziewczynę
O dziwo zapamiętał jej imię, jako jedynej
Tym razem też miał farta, była samotna
Rzucił dla niej wszystko, po czym stracił ojca
Oddał jej serce, założyli rodzinę
Zdecydowali się na dziecko, urodził się synek
Skończył się fart, chyba zbyt szybko żył
Szkoda, że przez niego żona i dziecko zmarły na HIV
Byłaś ułożona, ale życie zmienia, na gorsze
Była szansa na godne, ale nie chciałaś zmądrzeć
Do końca życia z tą myślą uwięzieni, bo teraz jest za późno by to zmienić
Byłeś ułożony, ale życie zmienia, na gorsze
Była szansa na godne, ale nie chciałeś zmądrzeć
Do końca życia z tą myślą uwięzieni, bo teraz jest za późno by to zmienić
Znasz te historie, w których ćpają na umór
Chcą odbić od bólu, lecz los nie zsyła cudów
Zupełnie jak on, gdy miał problem
Alko i dragi tworzyły jego historie
W połowie martwy, nie odczuwał emocji
Nie wiem nawet czy czuł, a przecież był przytomny
Tak niepotrzebny nikomu, jak wtedy,
Gdy pierwszy raz wszedł naćpany do domu
I tylko krzyk dla rodziców, był zerem
A przecież kiedyś był dla nich numerem jeden
Jak to możliwe, jak łatwo to spieprzyć
Chciał się wzbogacić, a dzisiaj tonie w nędzy
Został sam, wiem co ma zrobić
Przecież musi tą pustkę zaspokoić
Zbyt samotni, żeby cokolwiek zmieniać
Mogłeś im pomóc, ale dziś już ich nie ma
Byli ułożeni, ale życie zmienia, na gorsze
Była szansa na godne, ale nie chcieli zmądrzeć
Do końca życia z tą myślą uwięzieni, bo teraz jest za późno by to zmienić
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (1):
Tak spędzała wieczory
Ona, zmuła i lustro
Była samotna, urok takich przyciąga
A puby dla typów tępa ,słodka idiotka
Strach w jej źrenicach powodował rozpacz
Mogłaby być kimś innym, ale to wszystko wciąga
Od dziecka miała wszczepione same nieszczęścia
Matka nie żyje, po ojcu ma blizny na rękach
Kreska, punkt dwudziesta, nie myśli racjonalnie
Jest od niego zależna
I tak mijały jej tygodnie aż do dnia, w którym doznała szoku
Ciąża
To miała być ostatnia nocka, ale tak mijały lata że własnej córce robiła obciach
Dała jej przykład, przecież mogła z tym skończyć
Skończyła, gdy jej córka przedawkowała proszki
Byłaś ułożona, ale życie zmienia, na gorsze
Była szansa na come back , ale nie chciałaś zmądrzeć
Do końca życia z tą myślą uwięzieni, bo teraz jest za późno by to zmienić
Byłeś ułożony, ale życie zmienia, na gorsze
Była szansa na come back, ale nie chciałeś zmądrzeć
Do końca życia z tą myślą uwięzieni, bo teraz jest za późno by to zmienić
Zwykły drań, żył szybko, bezmyślnie
Bogaty, przez to myślał, że może mieć wszystkie
Co wieczór inna, każdej robił nadzieje
A rano sms, że nic z tego nie będzie
Pchał towar, nie wiedział że ma ogon
W celi zobaczył, że było robić to z głową
Żył zbyt szybko i łatwo, ponad to
Bogaty tatuś załatwił by mógł wyjść za kaucją
Miał wszystko co chciał, aż spotkał dziewczynę
O dziwo zapamiętał jej imię, jako jedynej
Tym razem też miał farta, była samotna
Rzucił dla niej wszystko, po czym stracił ojca
Oddał jej serce, założyli rodzinę
Zdecydowali się na dziecko, urodził się synek
Skończył się fart, chyba zbyt szybko żył
Szkoda, że przez niego żona i dziecko zmarły na HIV
Byłaś ułożona, ale życie zmienia, na gorsze
Była szansa na come back, ale nie chciałaś zmądrzeć
Do końca życia z tą myślą uwięzieni, bo teraz jest za późno by to zmienić
Byłeś ułożony, ale życie zmienia, na gorsze
Była szansa na come back, ale nie chciałeś zmądrzeć
Do końca życia z tą myślą uwięzieni, bo teraz jest za późno by to zmienić
Znasz te historie, w których ćpają na umór
Chcą odbić od bólu, lecz los nie zsyła cudów
Zupełnie jak on, gdy miał problem
Alko i dragi tworzyły jego historie
W połowie martwy, nie odczuwał emocji
Nie wiem nawet czy czuł, a przecież był przytomny
Tak niepotrzebny nikomu, jak wtedy,
Gdy pierwszy raz wszedł naćpany do domu
I tylko krzyk dla rodziców, był zerem
A przecież kiedyś był dla nich numerem jeden
Jak to możliwe, jak łatwo to spieprzyć
Chciał się wzbogacić, a dzisiaj tonie w nędzy
Został sam, wiem co ma zrobić
Przecież musi tą pustkę zaspokoić
Zbyt samotni, żeby cokolwiek zmieniać
Mogłeś im pomóc, ale dziś już ich nie ma
Byli ułożeni, ale życie zmienia, na gorsze
Była szansa na come back, ale nie chcieli zmądrzeć
Do końca życia z tą myślą uwięzieni, bo teraz jest za późno by to zmienić