Tekst piosenki:
Chciałem komuś pomóc, a wyszło tutaj jak zwykle,
Gdy jest się zbyt dobrym, to kurwa ręke odgryzie,
Ściema wychodzi na jaw, bo kłamstwo ma krótkie nogi,
Jak się raz okaże szmatą to później ciągle zawodzi
Kto ma wiedzieć, ten wie, jaka jest w tym cała prawda,
Bo choć Bogiem jest dla innych, to kurwą jest dla stada,
Menel będzie menelem, niech się zatraca parówczak,
Ja idę wciąż przed siebie, a dziwka leży opluta
Przecież miała być solówa, wydzwaniałem tyle razy,
To jak mysz pod miotłą siedziałeś kurwa posrany,
Na klipach się wybija, że w kilku kopią jednego,
Nagle przeszkadza to kurwa, że ekipa jest po niego
Jebać pseudo-pajacy co nie mają w sobie zasad,
Mnie ulica wychowała, łapcie kontrę od wariata,
Miała kurwa siedzieć cicho, a dalej się tu zaczepia,
Chociaż doskonale wie, że zjeżdża cipka na lepa
Sianem cieniaski ciorują, niech wydają te kłamstwa,
Będą mieli Cię w chuju, gdy przestaną też zarabiać,
Jestem prawdziwy, więc nie będę siedział cicho,
Jadę na grubo, gdy się pruje coś kurwisko
Podejmujesz walkę? Tylko powiedz mi kiedy,
Przypomnieć Ci sylwestra — jesteś ciotą niestety,
Co z tego, że z gazem, sam się pucujesz do sprzętu,
Walczę na ręce i noże, nie czuję przed Tobą lęku
Było nas po dwóch, a uciekałeś jak pizda,
Zostawiłeś kolegę, który z Tobą wszędzie śmigał,
Masz kurwa czelność, że się prujesz wydygańcu,
Veritas santa re, jebany w dupę pajacu
Będę bronił imienia mojego i mych braci,
Gang PP to rodzina co za siano się nie szmaci,
Diss wleciał dlatego, że walczę z kurestwem,
Tak się właśnie robi czystki u nas na mieście
Ijo, ijo, karetka jedzie po Ciebie,
Gdzie jesteś koczkodanie, bo nie widać Cię na mieście,
Ijo, ijo, jesteś szmato już skończony,
Pobity, opluty, przez swoich pogoniony [x2]
Powiedz, proszę wszystkim, ile ludzi wykręciłeś,
Ile kurwa leżysz siana, jak swych braci przekręciłeś,
Kto kumaty ten to skuma, że jesteś zwykłym klaunem,
Marionetka dla pieniędzy wyjebany w mordę błaźnie
Te numery są dlatego, by wszyscy zobaczyli,
Jaka jest prawda wielki wrogu publiczny,
Obrażam Cię przed Polską, zapraszam do konfrontacji,
Zrobię Ci krzywdę koczkodanie poczochrany
Uwielbiają Cię banany, nie wiedzą co to ulica,
Będziesz zawsze już jebany, lepiej się pało przyzwyczaj,
Faziemu odjebałeś też pare kulawych akcji,
Gdyby nie Stepy, byś już dawno się zatracił
Pamiętaj, wiecznie bronić dupy Ci nie będą,
Prędzej czy później spotkamy się gdzieś na pewno,
Twoich przyjaciół obieramy dziś za wrogów,
Śmierci Wam życzę, w wojnie nie będzie spokoju
Ijo, ijo, karetka jedzie po Ciebie,
Gdzie jesteś koczkodanie, bo nie widać Cię na mieście,
Ijo, ijo, jesteś szmato już skończony,
Pobity, opluty, przez swoich pogoniony [x2]
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):