Pycio - Niebo

Włóż dłoń w moją dłoń przebrniemy przez to razem
tylko tak damy rade tak a nie inaczej
ciągle gonią nas ich słowa wzrok paraliżuje
w planach głośno szepczą o nas mrok sam sobą szczuje
i czuje wciąż twój oddech na mojej szyi zapach
strach zaniedbania ta spadła na nas nie pozwolę by zabrała wszystkie nasze starania
mówili mi działaj czas sumienia we mnie włada..
Uparcie szukam nieba proszę odejdź! Już nie patrz! Nie płacz i nie karz iść dalej to nie tak,ze po woli wpadam
w letarg agonia mnie oplata ty ściśnij moja dłoń bym czuł ,ze jesteś nadal
sam nie mam po co być ty jesteś rozwiązaniem ,wiem która droga iść dalej pójdziemy razem


Śmierć przychodzi tak cicho nie dajmy się zaskoczyć
w tym labiryncie myśli świat oddają
twoje oczy ,biegnij będę toż za Tobą tylko poproś
o pomoc powiedz słowo będę obok
nie zaczniemy na nowo przecież wciąż idziemy dalej podążajmy wbrew
ich słowom tam gdzie niebo
gdzie Azyl po pięciolinii marzeń stąpamy łapiąc moment by zatrzymać go dla Ciebie
i zapalić jak
pochodnie niech daje światło blask rzuca na drogowskaz sprawdzamy jak się żyje w snach
wszystko zależy od nas.Prześladują nas ich słowa ciągle mówią do nas gdy kroczymy w strone
szczęścia spojrzec w oczy Boga oczy plona dotyk przeznaczenia boli twoj glos dusze koi działasz jak narkotyk
i nie puszczaj mojej dłoni chce byc źródłem ciepła twój puls daje mi puls razem biją nasze serca
zawieszeni w próżni ciemność nas pochłania razem odchodzimy w otchłań niebo czeka na nas..