Tekst piosenki:
Kiedy byłem mały to widziałem zbyt wiele
Kłamstwa, różne proszki, uczucia nieszczere
Nie zamierzam sięgać dna, widziałem ten obraz,
Chciałem to wyrzucić, kąsało jak kobra
Wyniosłem z tego bardzo ważne lekcje
Nauczyłem się co dobre poprzez refleksje
Chociaż ułożony to myśli czasem czarne
Chociaż zwyciężony to chwile czasem marne
I ciebie to życie już dawno pożera
Ja patrzę do góry zaliczam podziemia
Nic się nie zmienia, nie słucham szatana
Na marne nie pójdą moje starania
Mam nadzieję, że w sidła zła już nie wpadnę
wciąż dążę do tego co naprawdę łaknę
Będę dalej spełniał swoje marzenia
Robię to co kocham co naprawdę mnie dotlenia
Układam swoje życie niczym klocki lego
Zawsze łeb do góry i bez załamki kolego
nie wszystko zwykle idzie zgodnie z planem
Jak mi coś nie wyjdzie to jak feniks powstanę
Być lepszym od siebie z wczoraj to priorytet
Żyj tak aby w lustrze widzieć autorytet
Zawsze daje z siebie równe 100%
Mam swoje za uszami, żaden ze mnie innocent
Chcesz mi powiedzieć, że dane mi milczeć?
gnane baranki, przewodzi im wilk wiesz,
znany parweniusz, znak bestii jak Bill Gates,
grzecznie obserwuj co z tego wyjdzie.
Nie musisz wierzyć, możesz się wyprzeć,
nie musisz dawać, możemy wydrzeć,
nie możesz kłamać, będą to słyszeć,
W mej głowie pluskwy nie dają myśleć!
Pomyliłem się? czy byłem pomylony wcześniej?
spoglądam w lustro, nie wiem kim jestem...
wstaję co rano, wieczny bezdech!
rutyna rzuca na kolana, wszystko jest testem,
Pełne kieszenie, dziurawe ręce.
Mowa jest srebrem, ja chce mieć więcej.
Brudne mam serce, stale w nim wiercę,
Łapiesz to łataj, nic nie jest pewne,
Chandra narzuca autorefleksje,
może się zmienię? może odetchnę?
Chłodne mam zmysły, jakoś to będzie,
Zrzucam tą klątwę - dzikie łabędzie,
Taa... dzikie łabędzie...
Podziwiam piękno, jutra nie będzie,
Taa... Wzniosłe cytaty...
Rzygam już pragmą, gdzie rezultaty?...
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):