Tekst piosenki:
[Intro]
To ja! To znowu ja! Haha!
[Zwrotka 1]
Patrząc na mnie, tłumnie można stwierdzić "ludzki wrak"
W mojej głowie burdel, w życiu chaos, w sercu żal
Zanim skończę w trumnie, spróbuję ostatni raz
Nie boję się umrzeć, ja nie żyję od 3 lat!
Sam już nie wiem, czy to tymczasowy kryzys czy deprecha
Jak skaczę pod samochód, krzyczą "wstawaj, chcemy jechać"
Byłem tym gościem, na którego filmy każdy czekał
A jestem starym, który wyszedł i nie przyniósł mleka!
To chyba już koniec drogi, czuję, że zaraz coś zrobię
Tylko nie wiem, czy ze sobą, czy dla siebie, czy sam sobie
Chcę się poddać, lecz nie mogę, nie pozwoli leżeć w grobie
Ta nadzieja, która tli się ciągle, tli, że ja pierdolę!
Miałem dziesięć złotych, a już mam dwadzieścia w kielni
Byłem niewidoczny, zmieniam status na dostępny
Myślałeś, że pozostało ci słuchać Rabena
A tu Rabo wstał, chociaż nikt się tego nie spodziewał!
[Refren]
I choć w życiu chyba nic nie poszło zgodnie z planem
I choć przegapiłem szansę, spotkał mnie upadek
I choć chichot losu prawie mnie pozbawił marzeń
O tym, co jest ważne, przenigdy nie zapomniałem!
Moi fani ze mną stale, nie mogę ich zawieść
Pamiętają o mnie dalej, piszą komentarze
Choć tyle czasu przespałem za masywnym głazem
Mam 100 tysięcy powodów, a więc zmartwychwstaję!
[Zwrotka 2]
Nie będzie łatwo, tego jestem pewien (jestem pewien)
Czy jeszcze warto ratować karierę? (sam już nie wiem)
Potrzebne bardzo jest mi potwierdzenie (skąd? od ciebie)
Chcę widzieć las rąk, wesprzesz mnie w potrzebie?
Nie chcę być bankierem, telemarketerem, naciągaczem
Nie chcę być menelem czy magazynierem, tylko graczem
A gram w życie serio raczej, nie po to być mieć Versace
Tylko, by mama nie widziała mnie więcej, kiedy płaczę!
To ostatnia szansa, żeby podbić świat!
Tak jak Raben polecę na księżyc albo to the ground
Poza tym nie ma już nic, albo duma, albo wstyd
Albo brawa, albo gwizd, albo klapa, albo hit!
Wokół domy, żony, dzieci, a ja mam to gdzieś!
Nie jara mnie zwykłe życie, a tym bardziej zwykła śmierć
Prawdziwego wojownika poznasz po ranach i bliznach
A nie po lśniącej zbroi, więc napierdalam, by wygrać!
[Refren x2]
I choć w życiu chyba nic nie poszło zgodnie z planem
I choć przegapiłem szansę, spotkał mnie upadek
I choć chichot losu prawie mnie pozbawił marzeń
O tym, co jest ważne, przenigdy nie zapomniałem!
Moi fani ze mną stale, nie mogę ich zawieść
Pamiętają o mnie dalej, piszą komentarze
Choć tyle czasu przespałem za masywnym głazem
Mam 100 tysięcy powodów, a więc zmartwychwstaję!
[Outro]
Tak jest! Haha! Rabo is back!
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):