Tekst piosenki:
[I.]
Nie potrzebuję popleczników na froncie swojej wojny
Sam przeciw społeczeństwu bez strachu bądź spokojny
Nie jestem bogobojny, hojny wzrok na zasady
Każdy ma swoje wady, czyszczę, eliminuję
Kolejny track taktuje w sumie o tym samym
To jeden wielki koncert z dedykacją dla przegranych
No dalej barany macie mnie na celowniku
Znowu drżą membrany z powodu mojego krzyku
Nie zamierzam przepraszać jeśli ranię kogoś słowem
Dostawałem często w pysk więc przyszedł czas na odnowę
Ścieżki hardcore'owe, transmitery żółci, twarde podejście,
więc człowieku, chuj Ci na grób.
Etyczny trup, truchło zamiast planety
Każde zdanie wali w pysk jak pięści, a na nich kastety
Stało się niestety i puściły hamulce
Sram na apostazję i na świętą trójcę
Wolę zostać całkiem sam niż być typem maszynerii
Niewolnicy idei perwersyjnie wierni
Mniej niż bierni pod względem samoświadomości
Nie potrafisz się określić? System w ramach Cię ugości
Doskonale wytrenuje, aż wstyd nazwać Cię chujem
Powiedz gdy zdeptasz glizdę to lepiej się czujesz?
Jeden z drugim oszukuje chyba samego siebie
Pozorna wolność, mit, że spokój czeka w niebie
Powszednim chlebem staje się przekonanie
Samospełnienia brak, gdy na drodze ktoś stanie
Nie toleruję ludzi, wolę przypierdolić w banię
Konsekwencje - srać na to nie wiem co się stanie jutro
Czy będzie wesoło, czy będzie max smutno
Czy czyjąś, czy moją trumnę wyścieli płótno
Bo samą pokutą już nie zatkam sobie ryja
Mimo to, że moja złość konsekwentnie mnie zabija
[II.]
Nie zdążysz spytać mnie o źródło mojej goryczy
Diabeł bardzo szybko biega - spuściłem go ze smyczy
Na początku tylko krzyczy wewnątrz mojej głowy
Potem przeokrutnie ryczy - pozrywałem umowy
Z całym światem, nazwij mnie wariatem, kurwa socjopatą
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że nic nie poradzisz na to
W żaden sposób nie wpłyniesz na percepcję innych ludzi
Zdarzają się wyjątki, ale reszta brudzi ziemię
Na palcach jednej ręki wyliczę kogo cenię
Reszta urządziła sobie mentalne więzienie
Pozbawieni refleksji przyjmują życie bez obiekcji
Przybyli na ten świat, a nie odrobili lekcji
Mentalność godna starców dotkniętych Alzheimerem
Jestem zerem ten świat wymaga tolerancji
A kto mnie zaakceptował? Każdy z was w kurwę chamski
Czy kilka lat temu był ktoś kto mną nie gardził?
Nie raz wyłapałem w pysk, wasz zysk, mój smutny pisk
Pozycja embrionalna skatowanego psa
Mija kilka lat, zaczyna się nowa gra
Stoi przed wami świr co na moralność pluje
Otwiera się nóż kiedy widzę takie szuje
Spełnię swoje marzenie gdy poczujesz co ja czułem
Poukrywani w miastach, zeżarci przez frustrację
Złap za kuchenny nóż, wmów sobie, że masz rację
Stary no cóż, dziś nie wrócisz na kolację
Dźgając mordę bez litości poczujesz satysfakcję
Łamanie kości ociera się o rewelację
Złodziej życia dotarł kurwa na docelową stację
Wyszedł z wagonu, brnie do celu bez pardonu
Będzie afera - nie wymazuj po kryjomu
Jasna cholera, gdy wyważysz drzwi od domu
Przypomnij sobie krzywdy, nie daruj nikomu, nigdy
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):